Szef Trigon TFI w wywiadzie dla „Parkietu" odnosi się w ten sposób do niedawnej publikacji Business Insider Polska, w której można było przeczytać m.in., że w związku z trwającym postępowaniem KNF wobec funduszy wierzytelności Trigonowi i Altusowi może grozić nawet odebranie zgody na zarządzanie funduszami zamkniętymi. Podobne postępowanie KNF prowadzi także wobec towarzystw Saturn i Noble Funds. KNF szybko odniosła się do tej publikacji, zwracając uwagę m.in., że „do czasu zakończenia postępowań nie można przesądzać o terminie ich zakończenia oraz o ich wyniku. Byłoby to zaprzeczenie podstawowych zasad państwa prawa". Z wymienionych towarzystw tylko Altus jest notowany na giełdzie – dzień po publikacji jego akcje spadły o ponad 36 proc.
Można sądzić, że wśród klientów obu towarzystw zapanował niepokój, choć zarówno Trigon, jak i Altus od kilku miesięcy notują przewagę umorzeń nad wpłatami. W sierpniu z Altusa wycofano ponad 0,3 mld zł, a z Trigona 0,2 mld zł. – Ponieśliśmy duże straty wizerunkowe na skutek niezasłużonego wmieszania nas w tzw. aferę GetBacku – uważa Juraś. – Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, które uzasadniałyby odebranie Trigon TFI zezwolenia na zarządzanie funduszami – dodaje.
W ramach współpracy z GetBackiem Trigon mniej więcej rok temu podpisał umowę o wartości 49 mln zł. Nowy zarząd GetBacku podważył warunki tej umowy i stwierdził, że były nierynkowe. Z kolei rada wierzycieli GetBacku domaga się zwrotu tej kwoty.
– Nie ma żadnych podstaw do zwrotu wynagrodzenia, które zgodnie z propozycją GetBacku miało charakter ryczałtowy – twierdzi Juraś. – W związku z tą umową od kilku miesięcy jesteśmy brutalnie atakowani, chociaż nikt nie sformułował wobec nas żadnych prawnych zarzutów, a samo zawarcie umowy nie było przyczyną niewypłacalności GetBacku – zwraca uwagę.