Lira znów runęła

Załamanie kursu waluty tureckiej, wywołane zmianą prezesa banku centralnego, nie przerodziło się jak na razie w odwrót od rynków wschodzących.

Publikacja: 22.03.2021 20:00

Lira znów runęła

Foto: Bloomberg

Lira turecka traciła w poniedziałek nad ranem 15 proc. wobec dolara. Jej kurs dochodził nawet do 8,48 lir za 1 dol., czyli niewiele go dzieliło od rekordu słabości (8,58 lir za 1 dol.). Później turecka waluta odrobiła część strat i kurs zszedł w okolice 7,9 lir za 1 dol. BIST 100, czyli główny indeks giełdy w Stambule, tracił zaś podczas poniedziałkowej sesji nawet ponad 9 proc. i zniżkował do poziomu z połowy grudnia. Powodem wstrząsu na rynkach była dokonana w sobotę zmiana na stanowisku prezesa Banku Centralnego Republiki Turcji. Cenionego przez inwestorów Naciego Agbala (kierującego bankiem centralnym zaledwie od 7 listopada) zastąpił Sahap Kavicioglu, były parlamentarzysta rządzącej partii AKP. Rynek odebrał to jako powrót prezydenta Recepa Erdogana do ingerencji w politykę pieniężną.

Kadry są kluczowe

W ciągu ostatnich dwóch lat już trzykrotnie zmienił się szef tureckiego banku centralnego. W lipcu 2019 r. został odwołany Murat Çetinkaya (sprawujący stanowisko od 2016 r.), bo opierał się wezwaniom prezydenta, by luzować politykę pieniężną. Jego następca Murat Uysal stopniowo obniżał główną stopę procentową z 24 proc. do 8,25 proc., co przyczyniło się do przyspieszenia inflacji i osłabienia liry. We wrześniu 2020 r. podniósł stopę do 10,25 proc., ale miesiąc później rozczarował rynek, pozostawiając ją bez zmian. 7 listopada zastąpił go Agbal i zadeklarował powrót do ortodoksji monetarnej, co bardzo spodobało się inwestorom. W nieco ponad cztery miesiące podniósł główną stopę procentową do 19 proc. Do ostatniej z tych podwyżek doszło w czwartek. Agbal zapowiadał utrzymywanie tego kursu, póki inflacja nie zejdzie do 5 proc. (w lutym wynosiła 15,6 proc.). Wydawało się, że Erdogan nie będzie ingerował w tę politykę. Lira zyskała więc za rządów Agbala 18 proc. wobec dolara, a w lutym jej kurs spadł nawet poniżej 7 lir za 1 dol., czyli na poziom z początku sierpnia. Nagłe odwołanie Agbala musiało więc wywołać szok na rynku.

„Nigdy już nie wrócimy do »byczego« nastawienia wobec liry, dopóki Erdogan będzie faktycznie rządził bankiem centralnym" – napisał na Twitterze Andreas Steno Larsen, główny strateg rynkowy Nordei.

– Kraj już ma niskie rezerwy i w ostateczności może wprowadzić kontrolę przepływu kapitału, jeśli jego ucieczka będzie pogłębiającym się problemem – uważa Steen Jakobsen, dyrektor inwestycyjny Saxo Banku.

Władze Turcji zarzekają się jednak, że niczego takiego nie planują. „Turcja nadal będzie trzymała się wolnorynkowego i liberalnego mechanizmu wymiany. (...) Rząd nadal będzie uznawał stabilność cen za priorytet, a polityka fiskalna będzie wspierała władze monetarne w ich wysiłkach mających na celu ograniczenie inflacji" – mówi komunikat Lütfiego Elvana, tureckiego ministra finansów. Nowy prezes Banku Centralnego Republiki Turcji ogłosił natomiast, że w najbliższym czasie jego instytucja nie będzie zmieniała kursu w polityce pieniężnej. Pomogło to lirze odrobić część strat poniesionych nad ranem.

– Nowy prezes banku centralnego Sahap Kavicoglu powiedział, że bank centralny będzie wykorzystywał swoje narzędzia, by doprowadzić do stabilności cen, a jego posiedzenia będą odbywały się według ustalonego kalendarza. To eliminuje ryzyko tego, że do zmiany stóp doszłoby już w tym tygodniu – wskazuje Jim Reid, analityk Deutsche Banku.

Odporny złoty

Wstrząs na rynku tureckim jak na razie nie rozlał się po innych rynkach wschodzących. W małym stopniu wpłynął on na złotego oraz inne waluty państw naszego regionu. O ile w poniedziałek nad ranem kurs polskiej waluty przebijał 3,89 zł za 1 dol., o tyle po południu spadł już poniżej 3,86 zł. Podobną reakcję można było zaobserwować w przypadku forinta węgierskiego. Nad ranem kurs zbliżał się do 310 forintów za 1 dol., by po południu zejść do 307,5 forintów. Zarówno polski indeks giełdowy WIG, jak i węgierski BUX lekko zyskiwały w ciągu poniedziałkowej sesji.

– Wstępna reakcja polegała na wzroście awersji do ryzyka i była „bycza" dla dolara, ale te ruchy nie były duże. Nawet jak na standardy rynków wschodzących prezydent Erdogan jest unikalny. To pozwala ograniczyć rozlewanie się kryzysu, ale rosnące na świecie rentowności obligacji nie są pomocne – twierdzi Kit Juckes, strateg Societe Generale.

Większe znaczenie dla większości walut z rynków wschodzących mają polityka Fedu, reakcje na wzrost rentowności amerykańskich obligacji i prognozy dotyczące poszczególnych gospodarek.

Lira turecka traciła w poniedziałek nad ranem 15 proc. wobec dolara. Jej kurs dochodził nawet do 8,48 lir za 1 dol., czyli niewiele go dzieliło od rekordu słabości (8,58 lir za 1 dol.). Później turecka waluta odrobiła część strat i kurs zszedł w okolice 7,9 lir za 1 dol. BIST 100, czyli główny indeks giełdy w Stambule, tracił zaś podczas poniedziałkowej sesji nawet ponad 9 proc. i zniżkował do poziomu z połowy grudnia. Powodem wstrząsu na rynkach była dokonana w sobotę zmiana na stanowisku prezesa Banku Centralnego Republiki Turcji. Cenionego przez inwestorów Naciego Agbala (kierującego bankiem centralnym zaledwie od 7 listopada) zastąpił Sahap Kavicioglu, były parlamentarzysta rządzącej partii AKP. Rynek odebrał to jako powrót prezydenta Recepa Erdogana do ingerencji w politykę pieniężną.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie
Finanse
Badania w czasach niepewności
Finanse
Audyt ma wiele twarzy