Do wyraźnego wzrostu cen polskich obligacji doszło w listopadzie i grudniu ub.r. W ciągu niespełna dwóch tygodni rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do ceny) dziesięciolatek zmalała o ponad 0,5 pkt proc., do ok. 2,72 proc. Na przełomie roku wśród analityków przeważała opinia, że to przestrzeń do spadku tego wskaźnika już się skończyła. Po lekkim odbiciu w styczniu, od dwóch tygodni ruszył on jednak ponownie w dół. W piątek rentowność dziesięciolatek znalazła się przejściowo poniżej 2,7 proc. Niżej była ostatnio w sierpniu 2016 r.

Czy hossa na rynku długu odzyskała wigor? Analitycy są w tej sprawie podzieleni. Ekonomiści mBanku, którzy miesiąc temu zalecali kupno polskich dziesięciolatek (co okazało się celną rekomendacją), w miniony czwartek zalecili zamknięcie tych pozycji. Jak tłumaczyli, ostatni spadek rentowności obligacji w strefie euro i w USA, w ślad za którym szły notowania polskiego długu, miał inne przyczyny, niż pod koniec ub.r. Wtedy rentowności malały głównie pod wpływem oczekiwań, że główne banki centralne wstrzymają się podwyżkami stóp procentowych. W ostatnich tygodniach ważniejszy był jednak wzrost awersji do ryzyka na rynkach finansowych, co sprzyjało popytowi na uchodzące za bezpieczne obligacje skarbowe. Zdaniem ekonomistów mBanku, jeśli awersja do ryzyka się nasili, to inwestorzy mogą odwrócić się od obligacji skarbowych z rynków wschodzących, w tym z Polski.

Mikołaj Raczyński, dyrektor ds. strategii dłużnych w Noble Funds TFI: – Jeśli chodzi o rentowności krótkoterminowych obligacji, to nie widzę przestrzeni do dalszego spadku – mówi Raczyński. Według niego prawdopodobny jest natomiast spadek rentowności 10-latek w okolice 2,5 proc. – W cenach dziesięciolatek wciąż widać oczekiwania na podwyżki stóp w 2021–2022 r. Moim zdaniem do tego nie dojdzie. Nie spodziewam się też, aby ewentualne poluzowanie polityki fiskalnej było na tyle duże, żeby popsuć dobrą sytuację w budżecie – tłumaczy zarządzający.

– Dostrzegam jeszcze przestrzeń do spadku rentowności pięcio- i dziesięcioletnich obligacji. W tych segmentach rynek wciąż jeszcze wycenia scenariusz podwyżek stóp procentowych w kolejnych latach. Taka wycena oznacza, że w najbliższych latach nastąpi przyspieszenie wzrostu gospodarczego na tyle silne, aby wyzwolić wzrost inflacji wymagający reakcji RPP. Jego realizacja jest mało prawdopodobna – przyznaje Piotr Dmitrowski, analityk z Banku Gospodarstwa Krajowego.