Firma założona w 1813 r. w Basingstoke przez Thomasa de la Rue zaczęła od drukowania znaczków pocztowych, następnie banknotów. Obecnie sprzedaje papier i technologię druku banknotów do 69 krajów. Z jej maszyn wychodzą też czeki bankowe, podróżne, vouchery, blankiety paszportów, praw jazdy, znaczki pocztowe i skarbowe, firma produkuje szeroką gamę sprzętu do produkcji, przetwarzania i przechowywania pieniędzy, oferuje ponadto rozwiązania informatyczne dla banków centralnych.

W listopadzie uprzedziła, że czeka ja trudna przyszłość, zlikwidowała wypłatę dywidendy, bo zaczął rosnąć dług po różnych porażkach (śledztwo o korupcję w Południowym Sudanie, utrata kontraktu za 400 mln funtów na druk brytyjskich paszportów) — pisze Reuter. Firma ma kontrakt z Bankiem Anglii na zaprojektowanie i produkcję nowych banknotów polimerowych, teraz podała, że od II półrocza 2020/21 zmniejszy swe koszty o 35 mln funtów (45,37 mln dolarów) wobec wcześniej zakładanych 20 mln.

Trzyletni plan odrodzenia przewiduje konsolidację 2 działów firmy: pieniędzy i uwierzytelniania wraz z rosnącym popytem na banknoty polimerowe i specjalnych naklejek, bo coraz więcej krajów wprowadza opłaty akcyzowe od wyrobów tytoniowych dostosowując się do przepisów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Plan zakłada dojście od 2020/21 r. marży operacyjnej działu walut do 4-6 proc. Firma podtrzymała wcześniejszą prognozę zysku operacyjnego 20-25 mln funtów w pełnym roku 2020/19.

- Jestem pewien, że to właściwy plan dla De La Rue. Jest wiele pracy do wykonania, firma ma jeden, skoncentrowany plan, w pełni dostosowaną ekipę kierowniczą i zdecydowanie wzmocnioną strukturę — powiedział prezes Clive Vacher, specjalista od wydobywania firm z tarapatów, mianowany w październiku.