Bitcoin jest już blisko 40 proc. niżej od grudniowego szczytu. W nocy z poniedziałku na wtorek płacono za niego już tylko 11182 USD. Później odzyskiwał część strat, ale wciąż znajdował się najniżej od sześciu tygodni. Powodem gwałtownej przeceny były m.in. informacje z Korei Południowej i Chin dotyczące działań, jakie tamtejsze rządy chcą podjąć, by ograniczyć spekulacje krytpowalutami. Kim Dong-yeong, południowokoreański minister finansów stwierdził, że zamknięcie wszystkich giełd kryptowalutowych jest „jedną z opcji” rozważanych przez rząd. Pojawiły się również doniesienia mówiące, że chińskie władze chcą utrudnić inwestorom z Państwa Środka dostęp do platform kryptowalutowych.

- Chińscy inwestorzy są przestraszeni tymi doniesieniami a rynek znów znalazł się na krawędzi. Nie spodziewamy się jednak większej wyprzedaży. Bitcoin już wielokrotnie przechodził przez taki cykl. Jeśli się przyglądamy notowaniom z ostatnich trzech lat, to widać, że styczeń jest zwykle szczególnie słabym miesiącem dla kryptowalut. Ta przecena nie była więc taka nieoczekiwana – twierdzi Iqbal Gandham, dyrektor zarządzający brytyjskiej firmy eToro.

Część analityków spodziewa się, że bitcoin może za jakiś czas znów przetestować nowe szczyty. Pod koniec 2017 r. jego kurs przekroczył 20 tys. dolarów. – Kurs bitcoina może sięgnąć 100 tys. dolarów w 2018 r. – uważa Kay Van-Petersen, analityk Saxo Banku. Prognozował on wcześniej, że w 2017 r. kurs bitcoina przekroczy 2 tys. dolarów, co stało się już w maju. Mówił wówczas, że dojście do poziomu 100 tys. dolarów powinno zająć bitcoinowi dziesięć lat.