Autorzy raportu „Co dalej z euro? Trzy scenariusze dla Polski”, opublikowanego we wtorek przez Fundację Schumana, nie mają wątpliwości, że wobec zachodzących w Unii Europejskiej dobrze rokuje tylko jeden z tytułowych scenariuszy: szybkie przystąpienie Polski do unii walutowej.
Dwa pozostałe rozważane scenariusze to pozostawanie w „przedpokoju” strefy euro, czyli wstrzymywanie się z deklaracją polityczną co do terminu przyjęcia oraz podjęcie formalnej decyzji, aby do strefy euro nie wchodzić, co stanowiłoby złamanie warunków członkostwa Polski w UE.
Autorzy raportu przyjmują założenie, że strefa euro będzie osią dalszej integracji politycznej i gospodarczej Europy. Na taki kierunek zmian wskazują m.in. trwające już prace nad wydzieleniem budżetu dla strefy euro, kosztem budżetu dla całej UE. „Coraz wyraźniej rysuje się koncepcja podziału na +Europę dwóch prędkości+, w której pierwsza prędkość – a zatem i realny wpływ na kierunki integracji – może być zarezerwowana dla uczestników strefy euro. Może to oznaczać, że stosowana dotychczas przez Polskę polityka „trzymania nogi w drzwiach”, tzn. niewchodzenia do strefy euro, przy jednoczesnym zachowaniu wpływu na najistotniejsze procesy decyzyjne, straci całkowicie skuteczność” – napisali Grzegorz Gorzelak, Marta Goetz, Bartłomiej Nowak, Artur Nowak-Far i Witold Orłowski.
Jak podkreślili, w tych nowych realiach kraje spoza strefy euro, choć nie będą miały wpływu na kluczowe dla Europy decyzje gospodarcze, i tak będą musiały się do nich dostosowywać ze względu na swój ograniczony potencjał ekonomiczny.
Autorzy raportu fundacji Schumana uważają, że podjęcie decyzji o rezygnacji z własnej waluty przed 2020 r. pozwalałoby na przyjęcie euro do 2024-2025 roku. Ten scenariusz miałby w ich ocenie szereg korzyści gospodarczych: zmalałyby koszty obsługi długu publicznego oraz koszty transakcyjne w handlu zagranicznym, wzrosłaby zaś wartość inwestycji zagranicznych. Prawdopodobnie Polska otrzymywałaby też więcej funduszy unijnych niż w razie pozostawania poza unią walutową. „Łączne transfery uzyskiwane przez Polskę z budżetu UE w latach 2021-2027 mogłyby być tylko nieznacznie, o 2-4 proc. niższe od uzyskanych w poprzedniej perspektywie budżetowej (pomimo wzbogacenia się Polski – red.). Nominalnie mogłoby to oznaczać wzrost ze 105 mld euro do 120-125 mld euro. Oznaczałoby to zachowanie przez Polskę pozycji największego beneficjenta netto budżetu UE” - czytamy.