To odważny werdykt. Superprodukcje hollywoodzkie zwykle pokazywane są na wielkich festiwalach europejskich poza konkursem, a ich głównym zadaniem jest zapewnienie imprezom gwiazd. Podczas konferencji prasowej jeden z krytyków spytał jurorów, którzy obradowali pod przewodnictwem Lucrecii Martel, czy zdają sobie sprawę, że tworzą nowy rozdział w historii filmowych imprez.
Siła sumienia
A jednak ta nagroda wzbudziła aplauz. Bo „Joker" zrealizowany przez Warnera i DC Comics i reklamowany jako prequel „Batmana", jest gorzkim filmem o dzisiejszym świecie, o tym, skąd wziął się przeciwnik człowieka nietoperza, o tym jak rodzi się demon. Jak zło, bunt, agresja zaczynają kiełkować w zwyczajnym facecie, któremu nic w życiu nie wychodzi. W człowieku wykluczonym, niepotrafiącym znaleźć miejsca w społeczeństwie. Zagłębiającym się we własne cierpienie i paranoje. „Joker" to w gruncie rzeczy poważny dramat społeczny. Diagnoza dzisiejszego społeczeństwa.
Równie współcześnie można odczytać nowy film Romana Polańskiego. Na początku festiwalu Lucrecia Martel na fali #MeToo wdała się w dyskusję z dyrektorem Alberto Barberą oświadczając, że nie umie oddzielić dzieła od artysty (oskarżonego w 1978 r. o kontakty seksualne z nieletnią). Potem zapewniła, że film oceni sprawiedliwie. „Oficer i szpieg" wyjechał z Lido ze Srebrnym Lwem.
Polański wrócił do sprawy Alfreda Dreyfusa – francuskiego oficera żydowskiego pochodzenia, który w 1894 r. został niesłusznie skazany na dożywotnie więzienie za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Ale głównym bohaterem jest Georges Picquart, przez dziesięć lat walczący wbrew rozkazom przełożonych o uniewinnienie Dreyfusa. Powstał solidny i ciekawy film o kłamstwie wykorzystywanym przez władzę. O grze na nastrojach antysemickich, o wzbudzaniu nienawiści w stosunku do mniejszości, o prawdzie i fałszu w polityce, ale też o sumieniu. Bo to ono nie pozwala Picquartowi wycofać się z walki o sprawiedliwość.
„Ta historia jest aktualna dzisiaj w czasach polowań na czarownice, obracających się przeciwko mniejszościom, paranoi na temat bezpieczeństwa, kłamiących rządów i wściekłej, szukającej sensacji prasy" – mówił reżyser. Jego Lwa odebrała żona, Emmanuelle Seignier.