KONKURS: Wygraj zaproszenie na "Karbalę"

„Karbala" o bitwie stoczonej w Iraku to pierwszy film, który inaczej pokazuje walkę polskiego żołnierza.

Aktualizacja: 09.09.2015 11:36 Publikacja: 08.09.2015 21:00

Foto: Rzeczpospolita

To nie jest tylko sprawnie odtworzona przez reżysera i autora scenariusza Krzysztofa Łukaszewicza rekonstrukcja wydarzeń z 2004 roku, gdy polskie oddziały uczestniczyły w tzw. misji stabilizacyjnej w Iraku. „Karbala" zrywa z mitem i tradycją kina patriotyczno-wojennego.

Żołnierskie męstwo i poświęcenie w różnych epokach oraz na różnych frontach było tematem, który przez dziesięciolecia stanowił jeden z fundamentów polskiego kina. W przeciwieństwie jednak do Amerykanów u nas nie uczyniono z wojny wielkiego widowiska na ekranie. Była ona natomiast najczęściej zaczynem do dyskusji o poświęceniu, o ideałach i kosztach, prowokowała do rozliczeń z powikłaną historią i wyborami, przed którymi stawali Polacy.

W „Karbali" polski oddział otrzymuje zadanie obrony ratusza w tym irackim mieście przed atakiem rebeliantów. Garstka żołnierzy oblężona przez znacznie liczniejszego wroga przez cztery dni czeka na pomoc. To sytuacja, jaka często zdarzała się w różnych bataliach. Tu jednak w takiej sytuacji nikt nie powołuje się na patriotyczne hasła. Trzeba po prostu wytrwać.

W filmie Krzysztofa Łukaszewicza polski żołnierz częściej mówi natomiast o kredytach, które w kraju pozostały do spłacenia, czy o żonie potrzebującej pieniędzy, bo robi remont domu. Walka nie jest zaszczytnym obowiązkiem, wojaczka to profesja. Oczywiście bardziej niebezpieczna niż inne, ale nieźle opłacana. W czasach, gdy w kraju z robotą krucho, ma to znaczenie.

Takie podejście nie umniejsza bohaterstwa tych, których walkę z irackimi rebeliantami w Karbali sugestywnie pokazał Krzysztof Łukaszewicz. Dzięki odtworzeniu autentycznej bitwy lepiej uświadamiamy sobie, że wojna to dziś zajęcie dla profesjonalistów, którzy twardo poddają się jej regułom. Tylko w finale pojawia się na chwilę dylemat, jak postąpić, skoro amerykańscy dowódcy zadecydowali, że nie należy upubliczniać tego, co wydarzyło się w Karbali. Polacy nie mają więc szans, by ich wysiłek został doceniony. Szybko jednak godzą się z tym i decydują się dalej wypełniać swe obowiązki.

Wojna uległa globalizacji, także na ekranie. Sceny, jakie oglądamy w „Karbali", mogłyby się znaleźć w „Snajperze" Clinta Eastwooda czy „The Hurt Locker. W pułapce wojny" Kathryn Bigelow. Podobne mundury i sprzęt, ten sam system patrolowania ulic, wypatrywanie wrogich strzelców na dachach domów i potencjalnych zamachowców samobójców w irackim tłumie.

To stwierdzenie jest także dowodem uznania dla reżysera oraz autora zdjęć Arka Tomiaka. Zrobili film bez batalistycznych fajerwerków, prosty, ale sugestywny. Specjalnością Krzysztofa Łukaszewicza jest zresztą niemal dokumentalne odtwarzanie na ekranie współczesnych konfliktów. Taki był jego „Lincz" o morderstwie popełnionym przez mieszkańców wsi na sąsiedzie, który ich gnębił. A w „Żywie Biełaruś!" pokazał opresyjny system Aleksandra Łukaszenki.

„Karbala" to najdojrzalszy film tego reżysera. Także dlatego, że zrezygnował, jak to miał w zwyczaju wcześniej, z publicystycznego zacięcia, ze stawiania wyrazistych tez. Postanowił po prostu przedstawić zdarzenia, utrwalić największą – jak podkreśla – bitwę stoczoną przez polskiego żołnierza po II wojnie światowej. Na dodatek zwycięską i przeprowadzoną bez strat. Żaden z naszych nie poległ, broniąc ratusza w Karbali.

W galerii ekranowych bohaterów, wzorowanych na uczestnikach tych walk, są postaci jedynie naszkicowane i stereotypowe dla takich wojennych opowieści: Galica, któremu wydaje się, że wyjdzie cało (Piotr Głowacki), skonfliktowani bracia Waszczukowie (Michał i Piotr Żurawscy), apodyktyczny i oschły Sobański (Tomasz Schuchardt). Na uwagę zasługuje sportretowany prostymi środkami przez Bartłomieja Topę dowódca Kalicki oraz Antoni Królikowski jako młody sanitariusz Kamil, którego sytuacja przerosła, a jednak mimo to potrafił zdobyć się na heroizm.

Sensacja i raport

Ukazały się właśnie dwie książki o obronie City Hall. Pierwsza to „Karbala" duetu reporterów Piotra Głuchowskiego i Marcina Górki. Druga pozycja to „Karbala. Raport z obrony City Hall" podpułkownika Grzegorza Kaliciaka, dowodzącego akcją z 2004 r., który jest głównym bohaterem filmu Łukaszewicza (zagrał go Bartłomiej Topa). Książka Głuchowskiego i Górki to reportażowa opowieść o działaniach sił wojskowych w polskiej strefie w Iraku, tak zwanym województwie irackim. Konstrukcja książki sprawia, że historię polskich żołnierzy czyta się jak powieść sensacyjną. Kulminacyjnym punktem jest oczywiście obrona City Hall w Karbali, ale pokazuje ona również szerokie tło współczesnej służby wojskowej i wyjazdów na misje. Autorzy nie unikają też trudnego tematu powrotów i licznych przypadków PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego wśród żołnierzy.

Z kolei książka podpułkownika Kaliciaka – jak wskazuje już podtytuł – jest „raportem". W kwestii literackiej ustępuje pozycji dwóch dziennikarzy. Stanowi za to bardziej precyzyjną i szczegółową relację tamtych wydarzeń. Miejscami jest to suchy zapis faktów i przebiegu wypadków. Dowódca obrony City Hall opisuje, z jakimi, często prozaicznymi, kwestiami mierzyli się polscy żołnierze. Co składało się na ich ekwipunek i jak sobie radzili w pustynnym klimacie. Co jedli i skąd brali wodę. Również walki i strzelaniny są przedstawione detalicznie, ale bez ekscytacji i bohaterstwa. Kaliciak opisuje to wszystko jako część swojej pracy. Dlatego nic dziwnego, że nie chce epatować czytelników sensacyjną otoczką. Właśnie ta rzeczowość jest atutem „Raportu z obrony City Hall", gdyż stwarza wiarygodny obraz żołnierskiej codzienności.

—Marcin Kube

KONKURS

Dla naszych czytelników mamy po jednym podwójnym zaproszeniu na pokazy filmu "Karbala" w Multikinie:

10 września, godz. 19.00, pokaz z cyklu "Kocham Kino", Warszawa Złote Tarasy - 1 podwójne zaproszenie - (esemes o treści ZW.01.Imię Nazwisko)

10 września, godz. 19.00, pokaz z cyklu "Kocham Kino", Poznań Stary Browar - 1 podwójne zaproszenie - (esemes o treści ZW.02.Imię Nazwisko)

Aby je wygrać, wyślij w środę (9 września) esemes z danym kodem na nr 71601 (cena 1 zł plus VAT - 1,23 zł).

Wygrywa co drugi esemes z danym kodem wysłany na podany numer w godz. 12.00 - 14.00 w dniu 9 września, do momentu wyczerpania puli nagród (zaproszenie będzie można odebrać na miejscu w dniu wydarzenia, informacja o wygranej znajdzie się w esemesie zwrotnym).

To nie jest tylko sprawnie odtworzona przez reżysera i autora scenariusza Krzysztofa Łukaszewicza rekonstrukcja wydarzeń z 2004 roku, gdy polskie oddziały uczestniczyły w tzw. misji stabilizacyjnej w Iraku. „Karbala" zrywa z mitem i tradycją kina patriotyczno-wojennego.

Żołnierskie męstwo i poświęcenie w różnych epokach oraz na różnych frontach było tematem, który przez dziesięciolecia stanowił jeden z fundamentów polskiego kina. W przeciwieństwie jednak do Amerykanów u nas nie uczyniono z wojny wielkiego widowiska na ekranie. Była ona natomiast najczęściej zaczynem do dyskusji o poświęceniu, o ideałach i kosztach, prowokowała do rozliczeń z powikłaną historią i wyborami, przed którymi stawali Polacy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata