Prasowych publikacji od czasu, gdy stała się wybranką księcia Karola, nie da się policzyć. 28 lipca 1980 roku w „The Sun” ukazało się pierwsze zdjęcie lady Diany Spencer, przyszłej żony następcy tronu i jak się miało okazać, fotoreporterzy zakochali się od razu w nieśmiałej, kruchej nastolatce i nie odstąpili jej już ani na krok.
Świetnie dawała sobie radę z mediami, bo dobrze wiedziała, że bez zainteresowania dziennikarzy rodzina królewska straciłaby na znaczeniu. Było o niej w mediach tym więcej, im bardziej jej życie odbiegało od protokołu. W 1996 roku nieudane małżeństwo z następcą tronu skończyło się rozwodem. W feralnym sierpniu, gdy zginęła w wypadku samochodowym, była w Paryżu z egipskim producentem i wciąż nękali ją paparazzi.
31 sierpnia 2017 roku minęło 20 lat od śmierci Diany – księżnej Walii, a to jest kolejny dobry powód, by powstał następny film, w którym „wielu bliskich ludzi z jej otoczenia mówi o niej po raz pierwszy”. 6 września 1997 roku pogrzeb Diany w Londynie przyciągnął tłumy ludzi – często prawdziwie zrozpaczonych.
W dokumencie swoimi wspomnieniami o księżnej dzielą się ludzie, którzy byli tego dnia w Opactwie Westminsterskim m.in. organizator uroczystości Sir Malcolm Ross oraz kapitan Richard Williams – jeden z ośmiu mężczyzn niosących wówczas trumnę księżnej. Smutny dzień wspomina także m.in. kobieta zajmująca się dostarczeniem kwiatów na pogrzeb od młodszego syna Diany i umieszczeniem wśród nich kartki napisanej jego ręką, na której było krótkie: „mama”.
Jeden z odpowiadający za bezpieczeństwo książąt wspomina, jakim szokiem była dla tych chłopców niespodziewana śmierć matki. Jest też o ważącej 250 kg trumnie księżnej pokrytej ołowiem, procedurze pogrzebowej, przygotowaniach żołnierzy do ceremonii i licznych ćwiczeniach, by wszystko perfekcyjnie wypadło, o zachowaniu królowej, księcia Karola, deszczu kwiatów spadających na pogrzebowy kondukt.