Jednym z rządowych pomysłów na reformę rynku farmaceutycznego jest wprowadzenie obowiązku, aby spółki posiadające apteki należały do farmaceutów. Ministerstwo Zdrowia wspominało, że powinni mieć przynajmniej 51 proc. udziałów, ale projektu nie opublikowało. Plany tłumaczy dobrem pacjenta, ale sieci aptek uważają, że to atak na nie.
Problem w tym, że farmaceuci, którzy mieliby na reformie skorzystać, raczej nie tęsknią za rolą właściciela: zakupem udziałów w aptekach zainteresowanych jest 35 proc. z nich. Ale gdy się dowiadują, jaki byłby koszt, grono chętnych topnieje do ledwie 12 proc. – wynika z badania TNS dla organizacji PharmaNet, skupiającej sieci apteczne. W badaniu przyjęto, że apteka warta jest średnio 1 mln zł, więc 51 proc. to koszt 500 tys. zł. Drogo, ale organizacja tłumaczy, że przymus wykupu dotyczyłby aptek sieciowych z wyższą sprzedażą od indywidualnych. W wycenie jest premia za kontrolę.