Apteczna wojna wchodzi na kolejny front

Po wprowadzeniu ograniczeń dla otwierania aptek sieci zaczęły intensywniej promować franczyzę. Samorząd branżowy twierdzi, że to obchodzenie obowiązującego prawa.

Aktualizacja: 30.08.2018 06:18 Publikacja: 29.08.2018 21:00

Apteczna wojna wchodzi na kolejny front

Foto: Adobe Stock

Dawno żadna ustawa nie spowodowała takich emocji jak obowiązująca od 2017 r. tzw. apteka dla aptekarza. Tylko zakaz handlu w niedzielę może liczyć na gorętszy spór.

Choć prawo obowiązuje już ponad rok, nic nie wskazuje, aby emocje opadły. Sieci nie mogą otwierać nowych aptek, tylko farmaceuci – jedna osoba może mieć góra cztery. Duże firmy nie zrezygnowały z rozwoju, nadal mogą przejmować istniejące apteki, a także rozwijać systemy franczyzowe. Nie prowadzi to do połączeń kapitałowych, ale apteka, wchodząc do sieci, zobowiązuje się np. do zamawiania produktów, przynajmniej w części, z określonych hurtowni czy do takiej samej polityki cenowej jak centrala.

Czytaj także: Apteki: niszczenie małych czy zwykły biznes

Protest aptekarzy

Nie spodobało się to Naczelnej Izbie Aptekarskiej, która ostrzegła farmaceutów chcących wejść do sieci franczyzowych przed skutkami decyzji. „Prawidłowe prowadzenie apteki opiera się na samodzielności podmiotu prowadzącego aptekę oraz jego niezależności od osób trzecich. Uwikłanie przedsiębiorcy prowadzącego aptekę poprzez zawieranie nieprzemyślanych, uzależniających od osób trzecich umów może mieć dla farmaceuty bardzo groźne skutki, których ostateczną konsekwencją może być całkowite wykluczenie z rynku" – czytamy w stanowisku z 20 sierpnia.

Ostro zareagowały na to największe organizacje – Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Bussines Centre Club oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, protestując przeciwko takiej interpretacji będącej ich zdaniem straszeniem firm przez samorząd aptekarski utratą koncesji na prowadzenie apteki poprzez kreatywną i życzeniową interpretację prawa.

– To kolejny przykład próby reinterpretacji prawa przez samorząd aptekarski, który przeciwstawia się nowoczesnym, prospołecznym rozwiązaniom na rynku aptecznym. NIA protestowała także przeciwko możliwości nabywania w aptekach internetowych leków na receptę przez osoby niepełnosprawne czy włączenia aptek do Karty Dużej Rodziny – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, także strony protestu. – Istotą franczyzy jest stała współpraca gospodarcza niezależnych przedsiębiorców. Niezależność ta dotyczy przede wszystkim powiązań kapitałowych. Są to faktycznie i prawnie odrębne działalności, które łączy jedynie wspólny format współpracy – dodaje.

Podtrzymanie zarzutów

– Protest organizacji występujących w imieniu kilku dużych graczy jest dla nas zrozumiały. Co czwarta apteka sieciowa narusza limity koncentracji wyznaczane przez prawo farmaceutyczne. Nie akceptując przy tym 11 wyroków sądów administracyjnych (także prawomocnych), stanowiska ministra zdrowia czy GIF, które w tej kwestii przyznają rację samorządowi aptekarskiemu. Aby dalej zdobywać rynek, część sieci aptek tworzy mechanizm „twardej franczyzy" będącej w istocie próbą skupowania „na słupa" – mówi Marek Tomków, wiceprezes NIA. – Powstają w ten sposób podmioty powiązane w rozumieniu UOKiK, którym grozi cofnięcie zezwolenia. Wówczas konsekwencje, w tym długi, ponosi farmaceuta, który dał się na ofertę skusić. Żaden model biznesowy, w tym pseudofranczyza, nie może być pretekstem do łamania prawa – dodaje.

Moment sporu zastanawia o tyle, że apteki we franczyzie działają od lat. Jak wynika z raportu firmy Profit System, w 2017 r. w kategorii apteki i artykuły zdrowotne było niemal 2,5 tys. placówek, w ciągu roku przybyło 28. Jeśli chodzi o systemy franczyzowe, na koniec roku było ich 38. – Przeciętnie w ramach jednej marki franczyzowej działały blisko 62 punkty – podaje Profit System.

– Franczyza na rynku aptecznym funkcjonuje od wielu lat i najwidoczniej doskonale się sprawdza, skoro od 2006 r. mieliśmy tylko jeden rok spadku liczby placówek działających w takich systemach – mówi Michał Skubiszewski, pełnomocnik zarządu Polskiej Organizacji Franczyzodawców. – Stanowisko samorządu aptekarskiego traktujemy jak próbę ograniczenia swobody działalności gospodarczej, przeciwko czemu stanowczo protestujemy. Tym bardziej że sygnały zaskoczenia tonem tych stanowisk pojawiły się także w innych sektorach rozwijających się głównie w ramach systemów franczyzowych – dodaje.

Europa podzielona w kwestii ograniczeń aptecznych

Pomysł na ograniczenia rynkowe w rodzaju ustawy apteka dla aptekarza nie są polską specyfiką. Podobne rozwiązania funkcjonują w co najmniej kilku krajach europejskich, choć obecnie wprowadzane są raczej rozwiązania liberalizujące sektor farmaceutyczny niż ograniczające jego rozwój.

W Polsce ustawa apteka dla aptekarza obowiązuje od lipca 2017 r. i już znacząco ograniczyła tempo ekspansji sieci aptecznych. Obecnie ich rozwój odbywa się w zasadzie tylko dzięki wcześniej udzielonej zgodzie na uruchomienie placówki aptecznej lub przejęciom. Podobne ustawy obowiązywały wcześniej w takich krajach, jak Niemcy, Francja, Austria, Hiszpania czy państwa skandynawskie. Jednak w ostatnim czasie na znaczącą liberalizację prawa zdecydowały się Włochy, które odeszły od restrykcji znanych z polskiej ustawy. Branża farmaceutyczna zwraca też uwagę na debatę prowadzoną obecnie w Finlandii, gdzie również może dojść do liberalizacji prawa. Na razie nie wiadomo, czy faktycznie do tego dojdzie. Organizacje pracodawców apelują o podobną reformę w Polsce, ale przy arytmetyce sejmowej szanse na zmianę ustawy są raczej niewielkie.

Opinia

Piotr Sucharski, prezes Neuki

W branży farmaceutycznej kwestie regulacyjne zawsze miały istotny wpływ na działalność, ale w ostatnim czasie obserwujemy wyjątkowe natężenie takich zjawisk. Szczególnie mocno odczuwalny jest wpływ tzw. ustawy apteka dla aptekarza, która znacząco ograniczyła możliwości uruchamiania nowych placówek. Dzięki temu widzimy systematyczne odbudowywanie pozycji aptek niezależnych na rynku, ich udziały powoli rosną. Nas to cieszy, ponieważ jest to dla grupy najważniejszy klient. Na branżę wpływać będą także inne regulacje, jak choćby obecnie testowane elektroniczne recepty, które wyeliminują błędy na receptach, stanowiące ok. 6 proc. Liczymy też na rozwijanie dystrybucji internetowej.

Dawno żadna ustawa nie spowodowała takich emocji jak obowiązująca od 2017 r. tzw. apteka dla aptekarza. Tylko zakaz handlu w niedzielę może liczyć na gorętszy spór.

Choć prawo obowiązuje już ponad rok, nic nie wskazuje, aby emocje opadły. Sieci nie mogą otwierać nowych aptek, tylko farmaceuci – jedna osoba może mieć góra cztery. Duże firmy nie zrezygnowały z rozwoju, nadal mogą przejmować istniejące apteki, a także rozwijać systemy franczyzowe. Nie prowadzi to do połączeń kapitałowych, ale apteka, wchodząc do sieci, zobowiązuje się np. do zamawiania produktów, przynajmniej w części, z określonych hurtowni czy do takiej samej polityki cenowej jak centrala.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii
Biznes
Futurystyczny projekt Arabii Saudyjskiej budzi kontrowersje. „Kazano zabijać”
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Sankcje działają. Miliarderzy wracają do Rosji, ale boją się nacjonalizacji