Paweł Gruza, wiceprezes KGHM: Na ile opłacalna jest ekspansja zagraniczna

Koncentrujemy się na optymalizacji produkcji w Sierra Gorda. Pracujemy nad polepszeniem systemu zarządzania i lepszym nadzorze. Obserwujemy już pierwsze pozytywne efekty - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Paweł Gruza, wiceprezes KGHM podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Publikacja: 14.05.2019 15:00

Kiedy KGHM będzie mógł powiedzieć, że zagraniczne inwestycje w Chile i Kanadzie są zyskowne?

Koncentrujemy się na optymalizacji produkcji w Sierra Gorda. Pracujemy nad polepszeniem systemu zarządzania i lepszym nadzorze. Obserwujemy już pierwsze pozytywne efekty naszych działań. Od pół roku jesteśmy zadowoleni z tego, co się udało uzyskać.

To nie zmienia ogólnej oceny, która musi być negatywna z perspektywy kilku lat, kiedy Sierra Gorda jest w portfelu KGHM. Straciliśmy tam grube miliardy złotych. Dzisiaj próbujemy odrobić część strat.

Z czego te straty wynikają?

Ta inwestycja dokonywana była na górce cenowej. Ceny miedzi w tamtym okresie były bardzo wysokie, rynek był bardzo rozgrzany. Nie jest to dobry moment na przejęcia i inwestycje. Tego typu działania dokonuje się po okresie zachowania poduszki finansowej w okresie dekoniunktury. Kiedy są słabsi gracze na rynku, wtedy się ich przejmuje. Niestety ta inwestycja była na absolutnym szczycie szczytów. Dzisiaj takie ceny miedzi są nieosiągalne.

Z czym jest największy problem w Sierra Gorda?

Niestety Sierra Gorda ma taką technologiczną właściwość, że awarie poszczególnych elementów powodują konieczność zatrzymania dłuższego ciągu produkcyjnego.

Dzisiaj wychodzimy z problemów. Zmieniliśmy sposób dokonywania remontów. Te proste działania przynoszą bardzo dobre skutki. Dzisiaj remontujemy proaktywnie, dzięki czemu nieplanowanych przestoi jest mniej. Mamy stabilizację na produkcji, co niedługo będzie widać jak przedstawimy wyniki za I kwartał.

Na ile globalne ruchy, jak wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Chinami, mają wpływ na wasze zagraniczne inwestycje?

To ma kolosalny wpływ. Podstawową sprawą jest cena miedzi i innych pierwiastków, które przy okazji produkujemy (molibden, nikiel, srebro, złoto). Miedź jest barometrem zdrowia i wzrostu gospodarczego świata.

Gdy gospodarka światowa rośnie potrzebna jest miedź do elektryfikacji i innych zastosowań. Im na świecie dzieje się lepiej, tym lepiej dla miedzi. W tym momencie mamy spadek ceny ze względu na wzrost temperatury sporu Trump - Xi Jinping.

Problemy z tymi inwestycjami nie zrażają później zarządu, żeby dokonywać zagranicznych akwizycji?

Na pewno jest opóźniony efekt bojaźni w inwestycjach zagranicznych.

Jednak mamy jeszcze niezagospodarowane zasoby w kraju, które wymagają wydobycia. To nasz narodowy skarb, więc główna oś inwestycji powinna kierować się w kraj. Polska nie jest krajem kolonialnym, nie mamy doświadczenia pilnowania przedsiębiorstw zagranicznych czy innych organizacji daleko od swoich granic. Nasza kopalnia w Chile to drugi koniec świata.

Sposobów pilnowania inwestycji zagranicznych musimy się uczyć. Mówię o każdym przedsiębiorstwie, które realnie patrzy na szanse w globalnej gospodarce. Polscy przedsiębiorcy są za mało ekspansywni. Powinni sobie zdać sprawę, że na świecie jest bardzo dużo pieniędzy do zarobienia.

- Program powstał przy współpracy z KGHM podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Materiał partnera
Cyfryzacja w centrum uwagi na EEC
Materiał partnera
Bezpieczeństwo pod lupą podczas EEC
Materiał partnera
EEC: co nowy rząd planuje w infrastrukturze
Materiał partnera
Transformacja to szanse i wyzwania
Europejski Kongres Gospodarczy
Na jakie inwestycje stać dziś samorządy?