MEN wydało komunikat - jak informuje - w związku z pojawiającymi się pytaniami dotyczącymi projektu rozporządzenia w sprawie szczegółowej organizacji publicznych szkół i publicznych przedszkoli.
To reakcja na ostrzeżenie Ogólnopolskiego Porozumienia Rad Rodziców, które przeanalizowało zmiany projektowane w ustawie oświatowej i mocno krytykuje je na Facebooku.
"Jedna z tych zmian, w na pozór niewinny sposób, może postawić na głowie życie rodzinne! Wydaje się, że jest to również pomysł Pani Minister, na przeładowaną podstawę programową. Zaproponowane przez resort zmiany dotyczyć mają udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej uczniom szkół i podopiecznym przedszkoli, funkcjonowania samorządów uczniowskich czy precyzują brzmienie przepisu mówiącego o tym, że w zależności od warunków pracy szkoły zajęcia dydaktyczno-wychowawcze mogą być realizowane przez pięć lub sześć dni w tygodniu" – twierdzi OPRR i cytuje nowe brzmienie art. 111 pkt 14 ustawy z 22 listopada 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo oświatowe, ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw: „14) organizację tygodnia pracy szkoły, z uwzględnieniem kształcenia w formie dziennej, stacjonarnej lub zaocznej, w tym, przypadki, w których kształcenie w formie dziennej może odbywać się przez 6 dni w tygodniu".
- Warto zwrócić uwagę, że ministerstwo używa magicznych zwrotów: „może odbywać się" lub „mogą być realizowane". Niby nic, ale gdyby rodzice protestowali przeciwko 6-dniowemu tygodniowi nauki, ministerstwo oświadczy, że to decyzja szkoły - piszą rodzice z OPRR.
Przypomnijmy - w październiku "Rzeczpospolita" informowała ("Uczniowie szkół średnich pójdą do szkoły w sobotę?"), że pomysł wprowadzenia lekcji w soboty rozważa warszawski ratusz. Miał być remedium na tłok w szkołach spowodowany tym, że w 2019 roku do pierwszych klas szkół średnich jednocześnie pójdą ci, którzy skończyli gimnazjum i 8-letnią podstawówkę. W sumie do szkół średnich ma w przyszłym roku pójść ponad 720 tys. uczniów.