W roku szkolnym 2017/2018 uczniowie nie pójdą już do gimnazjum.
– Obecni piątoklasiści po klasie szóstej zaczną naukę w siódmej klasie szkoły powszechnej – powiedziała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej podczas poniedziałkowego podsumowania ogólnopolskiej debaty nad edukacją.
W ramach zapowiadanej przez MEN reformy przewidziano trzyletni okres przejściowy. W tym czasie klasy siódme (odpowiadające obecnie pierwszej klasie gimnazjum) będą mogły znajdować się w budynku gimnazjum albo szkoły podstawowej. Nowa struktura nauczania w pełni ma funkcjonować od roku szkolnego 2022/2023. Składać się ma z ośmioklasowej szkoły powszechnej oraz czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum. Szkoła powszechna będzie się składać z dwóch poziomów – podstawowego obejmującego klasy od pierwszej do czwartej oraz gimnazjalnego obejmującego klasy od piątej do ósmej. Takie placówki będą mogły być prowadzone w dwóch lub nawet trzech budynkach. Ważne, żeby najmłodszy uczeń miał blisko do szkoły. To nauczyciel do niego dojedzie.
– Dzieci w dotychczasowej czwartej klasie miały kłopot z przestawieniem się na tory nauczania przedmiotowego. Zostawimy im nauczyciela nauczania początkowego jako wychowawcę, a dodatkowo pojawi się propedeutyka, czyli wstęp do przedmiotów. Dzieci będą jeszcze czuły się bezpiecznie ze swoją panią, przygotowując się do zajęć przedmiotowych – wyjaśniła Anna Zalewska.
Dłuższe liceum
W całej zmianie chodzi przede wszystkim jednak nie o czwartoklasistów, ale o licealistów, którzy – zdaniem Anny Zalewskiej – byli źle przygotowywani do studiów. Jak podkreślała bowiem wielokrotnie minister edukacji, trzyletnie liceum bardziej przypomina kurs przygotowujący do matury niż szkołę.