Koronawirus: Pielęgniarki nie mają już sił, by walczyć z COVID-19. Będzie protest?

Pielęgniarki nie mają już sił, by bez wsparcia walczyć z Covid-19, i rozważają masowe zrzekanie się prawa wykonywania zawodu. Dla chorych to może oznaczać śmierć.

Aktualizacja: 19.11.2020 14:07 Publikacja: 18.11.2020 19:19

Koronawirus: Pielęgniarki nie mają już sił, by walczyć z COVID-19. Będzie protest?

Foto: fot. Shutterstock

13 pielęgniarek zmarło w Polsce od początku listopada, niemal dwa razy więcej niż od początku epidemii do końca października, kiedy odnotowano śmierć siedmiu z nich. – Dwie zmarły niemal w tym samym czasie, po maratonie dyżurowym. Wróciły do domu, straciły przytomność i nie udało się ich uratować – mówi przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Krystyna Ptok.

I zapowiada spory zbiorowe z pracodawcami, które mogą zakończyć się strajkiem. – Powinniśmy wejść w spór z państwem polskim, ale nie przewiduje tego prawodawstwo. Na razie więc to spór zbiorowy, ale pielęgniarki coraz częściej grożą rezygnacją z prawa wykonywania zawodu. A wtedy nikt żadną ustawą nie będzie mógł nas zmusić do pracy – ostrzega Krystyna Ptok.

– Bez pielęgniarek system się załamie – przewiduje Marcin Pakulski, pulmonolog i były prezes NFZ. – Mówi się, że pielęgniarki powinny być wsparciem dla lekarzy, których brakuje. Tymczasem pielęgniarek też jest za mało, a w dodatku są przeciążone. Warunki na oddziałach covidowych są wyjątkowo ciężkie, pracuje się w aerozolu wirusa, więc do stresu dochodzi strach przed zakażeniem – dodaje.

Krystyna Ptok dodaje, że coraz częściej takie oddziały obsługuje pojedyncza pielęgniarka. – Ostatnio oddziałowa na psychiatrii samodzielnie zajmowała się 80 ciężko chorymi, bo jej oddział przekształcono na covidowy. Ludzie muszą brać po kilka dyżurów z rzędu, a gdy mogą odpocząć, ich organizm nie wytrzymuje – relacjonuje przewodnicząca.

Ale przeciążenie pracą to niejedyny powód wejścia w spory zbiorowe. Pielęgniarki zaprotestowały przeciw włączeniu tzw. zembalowego, czyli dodatku 4 x 400 zł, wynegocjowanego w trakcie strajków w 2015 r., do ogólnej puli pieniędzy przyznawanych szpitalom (dotychczas były to pieniądze „znaczone"). Domagają się także niezwłocznej publikacji ustawy covidowej, która zakłada dodatki w wysokości 100 proc. podstawy wynagrodzenia dla personelu medycznego pracującego przy Covid-19.

Na reakcję resortu zdrowia nie trzeba było długo czekać. W środę minister Adam Niedzielski zapowiedział, że pieniądze z tzw. zembalowego będą – jako środki znaczone – wypłacane co najmniej do lipca 2021 r. Minister wydał też polecenie NFZ, by wypłacić pracownikom medycznym dodatki covidowe należne od 1 listopada, mimo że ustawy nie opublikowano. Kiedy nastąpi publikacja? Wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS zapowiedział, że wtedy, gdy zostanie ona uzupełniona przez Sejm.

13 pielęgniarek zmarło w Polsce od początku listopada, niemal dwa razy więcej niż od początku epidemii do końca października, kiedy odnotowano śmierć siedmiu z nich. – Dwie zmarły niemal w tym samym czasie, po maratonie dyżurowym. Wróciły do domu, straciły przytomność i nie udało się ich uratować – mówi przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) Krystyna Ptok.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień