Reklama

Nieaktualne standardy społecznego dystansu

Dystans społeczny, który ma chronić przed zakażeniem wirusem, w tym też SARS-CoV-2, powinien być większy niż obecnie zalecane 1–2 metry – podkreślają naukowcy.

Aktualizacja: 29.04.2020 22:10 Publikacja: 29.04.2020 18:12

Nieaktualne standardy społecznego dystansu

Foto: Shutterstock

Badania opublikowane w czasopiśmie „Science" przez grupę naukowców z Harvardu sugerują, że trwająca obecnie pandemia koronawirusa może nas zmusić do zachowania dystansu społecznego aż do 2022 roku. Naukowcy zastosowali zaawansowane modele komputerowe i poddali analizie kilka scenariuszy rozwoju pandemii. Wynika z nich, że zbyt szybkie zniesienie ograniczeń może mieć poważne konsekwencje i opóźnić wygaśnięcie epidemii. We wszystkich scenariuszach infekcja wracała po zniesieniu środków dystansu społecznego.

Ponieważ nie wiemy, jakimi wirusami są zakażeni inni ludzie, najlepiej trzymać się od nich z daleka. Zalecenia mówią odległości 1–2 metrach, które mają zapewnić bezpieczeństwo i zminimalizować ryzyko infekcji. Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Sydney i Massachusetts Institute of Technology przeprowadzili przegląd literatury na temat odległości poziomej pokonywanej przez krople płynów wydzielane wraz z oddechem i stwierdzili, że reguła 1–2 metrów nie ma potwierdzenia. Odległość uznana przez Światową Organizację Zdrowia za bezpieczną jest oparta na danych pochodzących z lat 30. XX wieku. To wówczas lekarze i naukowcy zaobserwowali, że kropelki wydostające się z ust pacjentów (podczas oddychania, kaszlu czy kichania) z objawami zakażenia chorobą wirusową pokonują odległość nie większą niż 2 metry.

Jednak współcześni naukowcy przeanalizowali dziesięć aktualnych badań na temat rozprzestrzeniania się aerozoli w powietrzu, powstających podczas czynności fizjologicznych. Osiem z nich stwierdziło, że kropelki pochodzące z wydychanego powietrza pokonują w powietrzu odległość od 2 do 8 metrów od osoby będącej ich źródłem. Najmniejsze pozostają w powietrzu dłużej i mogą pokonywać jeszcze większe odległości. Badania potwierdziły też obecność wirusa w otworach wentylacyjnych pomieszczenia w odległości 4 metrów od pacjenta.

Obecnie uznawana za najbardziej prawdopodobną droga zakażeń to krople zawieszone w powietrzu i skażenie powierzchni poprzez kontakt bezpośredni. To oznacza, że np. niektóre środki ochronne stosowane zwłaszcza przez personel medyczny muszą być ponownie ocenione.

Reklama
Reklama

Medycy, którzy pracują bezpośrednio z pacjentami, używają masek N95 lub P2, pozostali masek chirurgicznych. Wydaje się, że sensowne byłoby, aby wszyscy nosili te pierwsze. „Kiedy kichasz lub kaszlesz, krople powstają w sposób przypadkowy i mogą podróżować znacznie dalej, niż wcześniej myśleliśmy. Naprawdę nie wiemy, jak kropelki współdziałają z maskami chirurgicznymi i dopóki tego nie zrozumiemy, to powinniśmy używać masek oddechowych – powiedział profesor Con Doolan, jeden z autorów badania z Uniwersytetu w Sydney. – Ruch aerozoli jest znacznie bardziej skomplikowany i rozumiemy go teraz lepiej niż w latach 30. XX w.".

Można więc przypuszczać, że zasada dystansu społecznego wynosząca 1–2 metry jest po prostu stara. Nie powinniśmy się czuć bezpiecznie tylko dlatego, że ją utrzymujemy. Choć rzeczywiście im większe krople, tym więcej wirusów i większe ryzyko zakażenia.

Leki i terapie
Historia lekami pisana
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Leki i terapie
Krzysztof Kopeć: Czy Polska wykorzystuje potencjał krajowego sektora farmaceutycznego
Leki i terapie
Co naprawdę działa w ADHD? Największy dotąd przegląd terapii daje jasny obraz
Leki i terapie
Apteki coraz droższe i coraz dalej od pacjenta
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Leki i terapie
Więcej możliwości leczenia dla kobiet z chorobami nowotworowymi
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama