Kwarantanna sprzyja alkoholizmowi

Choć brakuje jednoznacznych badań dotyczących obecnej sytuacji, specjalistom wydaje się, że w kwarantannie pijemy więcej. To niebezpieczne zachowanie może przynieść długotrwałe konsekwencje zdrowotne.

Publikacja: 14.04.2020 14:22

Kwarantanna sprzyja alkoholizmowi

Foto: Shutterstock

Ograniczenia dotyczące ilości osób w sklepie w łatwy sposób pozwalają zerknąć co też sąsiad ma w koszyku. Okazuje się, że poważną pozycją w naszych zakupach stanowi alkohol. Bo w czasie kwarantanny pijemy więcej. Zwracają  na to uwagę między innymi eksperci z amerykańskiego Business Insider, którzy twierdzą, że obecna sytuacja może doprowadzić do gwałtownego wzrostu nadużywania substancji psychoaktywnych. Zwracają oni uwagę na wcześniejsze kryzysy i twierdzą, „że trauma tej chwili będzie z nami przez lata, a sposoby, w jakie sobie z nią poradzimy, potencjalnie mogą stanowić kolejne źródło żalu - i kolejny stresor w chwiejącym się systemie opieki zdrowotnej.”

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Południowej Karoliny, przeprowadzonych po huraganie Katrina wynika, że osoby które przeżyły miały znacznie więcej problemów związanych ze spożywaniem alkoholu. „Ludzie mają do czynienia z traumą i stresem” -  powiedział dr Adam Leventhal, dyrektor laboratorium Zdrowia, Emocji i Uzależnień na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, „wiemy, że inne stresory i traumatyczne zdarzenia - inne rodzaje klęsk żywiołowych - doprowadziły ludzi do zwiększenia nadużywania używania różnych substancji.”

Specjaliści z organizacji pomocowych, między innymi telefonów zaufania dla osób uzależnionych, twierdzą, że w pierwszych tygodniach po kataklizmie ilość zgłoszeń nie zwiększa się. Problemy pojawiają się później. Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom stwierdziło, że trzy lata po huraganie Katrina, wskaźnik hospitalizacji z powodu zaburzeń związanych z używaniem substancji psychoaktywnych, w tym alkoholu, w Luizjanie wzrósł o ponad 35 proc. w porównaniu z rokiem poprzedzającym burzę.

Próbując opanować pandemię choroby COVID-19, rządy państw na całym świecie izolują od siebie miliony ludzi na długi czas. Chodzi o zyskanie czasu, na stworzenie leków i procedur pozwalających nam bronić się przed koronawirusem. To naturalne, że ludzkość w tej sytuacji czuje się bezbronna, boi się nieznanego, dyskutuje o swoich obawach i szuka wsparcia u innych, ale także łagodzi skutki stresu sięgając po alkohol, który w normalnym czasie rocznie zabijał ponad 3 miliony osób na całym świecie. Nasz normalny pociąg do przyjemności może w obecnej sytuacji skutkować wprowadzaniem czynnika nadmiernie podnoszącego poziom dopaminy w mózgu i skutkować nałogiem. Tak więc, podczas długotrwałej izolacji okazjonalne picie może przerodzić się w nadużywanie, a to w chorobę alkoholową. „W przeszłości uważano, że nałóg jest przejawem słabości charakteru. Dzisiaj rozumiemy, że jest to zaburzenie umysłowe, nieprawidłowe funkcjonowanie mózgowego układu nagrody – obwodu nerwowego odpowiedzialnego za pozytywne emocje i przewidywanie nagrody.” - pisze noblista Eric Kandel w książce „Zaburzony umysł”.

Tak więc okres izolacji może prowadzić do nasilenia się nadużywania alkoholu, nawrotu i rozwoju zaburzeń związanych z używaniem alkoholu u osób z grupy ryzyka, a tym samym do dalszego obciążenia organizacji antynarkotykowych i antyalkoholowych oraz szeroko rozumianej służby zdrowia podczas pandemii i po jej zakończeniu.

Badania przeprowadzone przez Substance Abuse and Mental Health Services Administration Stanów Zjednoczonych, pokazują, że istnieje wyraźny związek pomiędzy lękiem a spożywaniem alkoholu. Według nich, zarówno długotrwałe picie, jak i odstawienie alkoholu wiąże się ze zwiększoną częstością występowania lęku. W jednym z badań oszacowano, że 18,3 proc. osób z ogólnymi zaburzeniami lękowymi samo leczyło się z alkoholem, a 3,3 proc. robiło to z powodu paniki. To nie jest bezpieczne rozwiązanie. Wydaje się, że bardziej pomocne może być trzymanie się z dala od portali społecznościowych i ograniczenie ilości czasu spędzanego na oglądaniu wiadomości każdego dnia. Trzeba ograniczać czynniki psychiczne, które utrzymują nas w stanie ciągłego niepokoju.

Niestety, zastąpienie ich zachowaniami prozdrowotnymi jest trudne, a czasem niemożliwe. Nie możemy wyjść na spacer lub bez ograniczeń uprawiać sportu, ale możemy stosować zrównoważoną dietę, wysypiać się, znaleźć czas na czytanie książek, oglądanie filmów czy lepiej poznać swoje dzieci.

Największe wyzwanie stoi przed osobami z problemem alkoholowym. Z raportu przedstawionego przez Julianne Holt-Lunstad przed Komisją Senatu Stanów Zjednoczonych wynika, że wycofanie się z nałogu zwiększa samotność i depresję, które same w sobie mogą być czynnikami związanymi z nadużywaniem substancji psychoaktywnych. W takich przypadkach izolacja od przyjaciół i rodziny, choć ważna dla zminimalizowania rozprzestrzeniania się COVID-19, może mieć negatywne skutki odbierając możliwość socjalizacji z systemem wsparcia.

Należy pamiętać o jeszcze jednej ważnej sprawie związanej z nadużywaniem alkoholu. To odporność. Wiele badań prowadzonych na świecie łączy alkohol z osłabionym układem odpornościowym, szczególnie z zapadalnością na zapalenie płuc, a płuca są miejscem szczególnie wrażliwym na w przypadku zarażenia wirusem SARS-CoV-2. Z tego powodu osoby ze zdiagnozowanym alkoholizmem mogą należeć do populacji szczególnie wrażliwej.

Badania pokazują także, że nawet osoby niepijące alkoholu w sposób przewlekły, mogą odczuwać negatywne skutki zdrowotne, wiążące się zarówno z odpornością, jak i działaniem układu krążeniowo-oddechowego.

Ograniczenia dotyczące ilości osób w sklepie w łatwy sposób pozwalają zerknąć co też sąsiad ma w koszyku. Okazuje się, że poważną pozycją w naszych zakupach stanowi alkohol. Bo w czasie kwarantanny pijemy więcej. Zwracają  na to uwagę między innymi eksperci z amerykańskiego Business Insider, którzy twierdzą, że obecna sytuacja może doprowadzić do gwałtownego wzrostu nadużywania substancji psychoaktywnych. Zwracają oni uwagę na wcześniejsze kryzysy i twierdzą, „że trauma tej chwili będzie z nami przez lata, a sposoby, w jakie sobie z nią poradzimy, potencjalnie mogą stanowić kolejne źródło żalu - i kolejny stresor w chwiejącym się systemie opieki zdrowotnej.”

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień