Bank Światowy: podatek od słodkich napojów działa

Ogranicza konsumpcję, dokłada się do PKB. Dobrze zaprojektowany podatek od słodkich napojów bywa skuteczny.

Aktualizacja: 06.02.2020 14:47 Publikacja: 06.02.2020 14:39

Bank Światowy: podatek od słodkich napojów działa

Foto: Flickr

Podatek od słodzonych napojów jest nowością w dyskusji publicznej tylko w Polsce, na świecie ten pomysł testuje już blisko 40 krajów, w tym 10 członków Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich czterech lat w Europie wprowadziły go Wielka Brytania, Estonia i Irlandia, Portugalia oraz Belgia, a na świecie tak duże gospodarki jak RPA, Indie, Malediwy, Arabia Saudyjska, Tajlandia oraz osiem miast USA, w tym San Francisco. Cukier był już objęty podatkiem akcyzowym nawet w Polsce – przed II Wojną Światową.

Siedem wniosków z globalnej dyskusji po podatku od słodkich napojów opublikował Banki Światowy na swoim blogu w połowie ubiegłego roku. Bank wskazał główne argumenty przeciwników tej regulacji. Brzmią one niezwykle podobnie do tych używanych w polskich protestach. Oponenci argumentowali, że wprowadzając podatek od napojów, których nadużywanie jest szkodliwe dla zdrowia, państwo bierze na siebie funkcję niani, że skuteczność podwyższania cen jest kontrowersyjna, a ludzie będą szukać słodkich substytutów, jak lody czy inne słodycze. Konsumenci mogą też sprowadzać napoje z nieopodatkowanych regionów, niszcząc zarówno efekt zdrowotny, jak i podatkowy. Wreszcie, przeciwnicy argumentują, że takie podatki są niesprawiedliwie regresywne, czyli mocniej obciążają podatkiem konsumentów biednych niż bogatych. Zdaniem oponentów, wątpliwa jest efektywność tych opłat w zbieraniu dochodów, które mogą być zainwestowane na cele społeczne, jak promocja zdrowego odżywiania czy zajęcia sportowe dla dzieci etc.
 

Podatek zwiększa dobrobyt

Jednak wnioski z analizy skutków wprowadzenia podatku są dalece inne. Ceren Ozer, ekspertka Banku Światowego od polityki fiskalnej i podatków prozdrowotnych, zebrała siedem wniosków z dyskusji toczącej się w Banku Światowym w artykule pt.: „Czy opodatkowanie napojów słodzonych to słodka okazja?”. Tekst został opublikowany na blogu banku.

Na początek zaskoczenie: podatki od napojów słodzonych mogą zwiększyć dobrobyt w całym społeczeństwie, przez zachęcanie konsumentów do ograniczania niezdrowej konsumpcji – a przez to – niższe koszty ponoszone przez publiczną opiekę zdrowotną. Służba zdrowia ponosi znaczące koszty leczenia – otyłości, cukrzycy oraz chorób układu krążenia. To zjawisko ma związek z ekonomią behawioralną – ludzie mogą nieprawidłowo rozumieć koszty spożywania takich napojów, z uwagi na małą wiedzę nt. odżywiania, brak samokontroli lub po prostu przez niedoceniania efektów takiego odżywiania na przyszłe zdrowie.

Te podatki niekoniecznie są regresywne – to drugi wniosek. Podatek regresywny to taki typ podatku proporcjonalnego, gdzie w miarę rosnących dochodów stawki podatkowe maleją. Producenci często argumentują, że to głównie ludzie o niższych dochodach poniosą ciężar podatku od słodkich napojów. Znowu – według Banku – nic z tego. Korzyści z redukcji konsumpcji są wyższe dla osób o niższych dochodach, które zwykle mają mniejszą wiedzę nt. odżywiania i częściej sięgają po takie wyroby. – Gdy ceny rosną, gospodarstwa domowe o niskich dochodach znacznie bardziej ograniczają popyt niż gospodarstwa o wysokich dochodach – zauważa bank.

Wpływy małe, ale ważne

Po trzecie – dochody z podatku od słodkich napoi są wprawdzie ułamkiem ogólnych wpływów podatkowych, mimo wszystko nie są błahe. – Uważa się, że słodkie napoje są inne niż tytoń i alkohol, w wypadku których ludzie utrzymują dotychczasowy poziom konsumpcji, nawet gdy ceny rosną – pisze Ceren Ozgar. Popyt na napoje jest bardziej elastyczny, w miarę wzrostu cen ludzie rzadziej po nie sięgają. Choć tego typu podatki są stosunkowo nowe, jeśli chodzi o wykazanie ich pozytywnego wpływu na wzrost dochodów podatkowych, to Meksyk jest tu dobrym przykładem. Od jego ustanowienia w 2014 r. podatek od słodzonych napojów wnosił tam rocznie do budżetu państwa dochody wynoszące ok. 0,1 proc. PKB Meksyku.

Ważne jest także miękkie finansowe wspieranie świadomości społecznej z dochodów z tego podatku. Tu przykładem są Filipiny, gdzie te wpływy zostały powiązane z powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym kraju. W innych krajach środki finansują programy dla społeczności oraz dla dzieci. Sztywne uzależnienie takich wydatków od wpływów z podatku nie są jednak zalecane.

Piąty punkt jest jednym z najważniejszych dla krajów, które zastanawiają się nad wprowadzeniem podatku: duże znaczenie ma sam projekt polityki podatkowej i możliwości administracyjne. – Władze muszą zastanowić się, który rodzaj podatku i struktura stawki podatku najlepiej pasują do celu polityki. Podatki akcyzowe są najczęściej stosowaną formą opodatkowania napojów słodzonych cukrem – zauważa ekspertka Banku Światowego. Podatki mogą pomóc zmniejszyć lukę cenową między różnymi markami, zmniejszając prawdopodobieństwo, że konsumenci przestawią się na tańsze marki, gdy podatki wzrosną, co może być o tyle istotne, że na takie właśnie ryzyko zachowań konsumentów zwracali uwagę polscy przedsiębiorcy.

Wielka Brytania dała wędkę

Pożądanym efektem wprowadzania podatku jest zdaniem ekspertów BŚ reformulacja, czyli ograniczanie zawartości cukru w napojach. Tu przykładem jest Wielka Brytania, gdzie rząd taką opłatę w 2018 r., by ograniczyć rosnącą otyłości dzieci. Opłata nakłada wyższy podatek na napoje o wyższej zawartości cukru. Producenci dostali dwa lata na dostosowanie się i zachęty do zmiany składu i obniżenia zawartości cukru poniżej poziomów podlegających opodatkowaniu. W efekcie – 50 proc. producentów tak zrobiło, a organ podatkowy musiał aż o połowę skorygować wcześniejsze prognozy przychodów.

Wreszcie – reforma podatków to… sprawa polityczna. – To może się wydawać oczywiste, ale reformatorzy muszą zbadać krajobraz polityczny, przygotować się do debat publicznych i dostosować do niej tempo reform – pisze ekspertka banku. Dużo zależy od lokalnej gospodarki, podatki nie wywołały żadnego oporu w Samoa i Tonga, gdzie napoje były głównie importowane. W Tajlandii zaś proces legislacyjny był powolny i pełen napięć, ponieważ przemysł napojów zmobilizował silny blok oporu, wspólnie z producentami trzciny cukrowej. 

Podatek od słodzonych napojów jest nowością w dyskusji publicznej tylko w Polsce, na świecie ten pomysł testuje już blisko 40 krajów, w tym 10 członków Unii Europejskiej. W ciągu ostatnich czterech lat w Europie wprowadziły go Wielka Brytania, Estonia i Irlandia, Portugalia oraz Belgia, a na świecie tak duże gospodarki jak RPA, Indie, Malediwy, Arabia Saudyjska, Tajlandia oraz osiem miast USA, w tym San Francisco. Cukier był już objęty podatkiem akcyzowym nawet w Polsce – przed II Wojną Światową.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład