Zrównoważony rozwój bez przymykania oczu i wymuszania

Dobrze, gdyby deweloperzy i samorządy zgodnie współpracowali, nie wywijając sobie nawzajem numerów – kierując się przede wszystkim dobrem mieszkańców.

Publikacja: 25.07.2019 17:10

Zrównoważony rozwój bez przymykania oczu i wymuszania

Foto: materiały prasowe

Nie można udawać, że obserwowany w ostatnich latach mieszkaniowy boom nie ma swoich negatywnych stron. Jest mnóstwo przykładów inwestycji deweloperskich, które na folderach reklamowych i w marketingowych hasłach prezentują się rewelacyjnie, a – gdyby kierować się zdrowym rozsądkiem – nigdy nie powinny powstać, przynajmniej nie w takiej skali.

Kumulacja ogromnych osiedli wzdłuż wąskiej uliczki, przy nieprzystosowanej infrastrukturze wodno-kanalizacyjnej i typowo podmiejskim transporcie zbiorowym? Bloki wciskane między działki z domami jednorodzinnymi? Osiedla stawiane w szczerym polu? To nie są mity z początków wolnego rynku w Polsce czy szalonej hossy sprzed dekady, tylko stan obecny.

Zakup mieszkania jest gigantycznym wydatkiem, dla wielu osób wiąże się z zaciąganiem kredytu na dekady. Niemało nabywców przymyka oko na potencjalne niedogodności, wiedząc, że niestety nie może sobie pozwolić na zakup lokum w bardziej cywilizowanych obszarach miasta. Dopiero później okazuje się, że znaczna część dnia upływa w korkach, a dzieci chodzą do szkoły na zmiany.

Pretensje kierowane są potem do samorządów, które przecież powinny doganiać inwestycje deweloperskie – budować szkoły, ulice, kłaść rurociągi. Nie ma szans, by budżety udźwignęły ten ciężar.

Zgoda, deweloperzy są przedsiębiorcami, ich zadaniem jest wypuszczenie na rynek produktów i zarabianie. Jednak mieszkania i osiedla to produkt specyficzny, element większej całości – nie można udawać, że jej nie ma.

Oczywiście, samorządy nie powinny mieć wygórowanych oczekiwań, ocierających się o wymuszanie wbrew obowiązującym przepisom.

Czy po trzech dekadach przepychanek może zapanować harmonijna współpraca dla dobra użytkowników mieszkań i zrównoważonego rozwoju miast? Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju pracuje nad projektem nowej ustawy planistycznej, która mogłaby wreszcie uregulować relacje deweloperów i samorządów. Komentarz przedstawiciela resortu, że „prace nad projektem są na bardzo wstępnym etapie" – nie zwiastuje jednak, by przełom miał nastąpić szybko. Pozostają dobra wola i zdrowy rozsądek.

Nie można udawać, że obserwowany w ostatnich latach mieszkaniowy boom nie ma swoich negatywnych stron. Jest mnóstwo przykładów inwestycji deweloperskich, które na folderach reklamowych i w marketingowych hasłach prezentują się rewelacyjnie, a – gdyby kierować się zdrowym rozsądkiem – nigdy nie powinny powstać, przynajmniej nie w takiej skali.

Kumulacja ogromnych osiedli wzdłuż wąskiej uliczki, przy nieprzystosowanej infrastrukturze wodno-kanalizacyjnej i typowo podmiejskim transporcie zbiorowym? Bloki wciskane między działki z domami jednorodzinnymi? Osiedla stawiane w szczerym polu? To nie są mity z początków wolnego rynku w Polsce czy szalonej hossy sprzed dekady, tylko stan obecny.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację