Gwiazda na choinkę za milion dolarów

Statystyczna polska rodzina wyda na tegoroczne Boże Narodzenie ponad 1200 złotych - wynika z wyliczeń Deloitte. To więcej niż rok temu. Ale śmiesznie mało w porównaniu z tym, ile płacą za ozdoby na choinkę mieszkańcy najdroższych rezydencji w Londynie.

Publikacja: 19.12.2015 17:17

Gwiazda na choinkę za milion dolarów

Foto: Bloomberg

Bogate rodziny arabskie i latynoskie, zamożni Chińczycy rzadko robią zakupy sami. Najczęściej mają do tego osobistych doradców najczęściej z nieograniczonym budżetem. Największe ekstrawagancje tego roku są dwie: babeczki z reniferkami i gwiazdy na czubek choinki. Kosztują odpowiednie 800 i milion dolarów. Babeczki są czekoladowe i wyglądają całkiem zwyczajnie. Na polewie jest pysk reniferka z karmelowymi rogami i czymś, co wygląda jak kandyzowana porzeczka zamiast nosa. To dlaczego są takie drogie? Bo zwierzaki, które zazwyczaj ciągną sanie Świętego Mikołaja w wydaniu sprzedawanym przez portal VeryFirstTo. com zamiast nosów mają wcale nie porzeczki, ale małe rubiny. I cały pomysł polega na tym, że ciasteczko się zjada, a rubin zostaje. Za 50 tys. dolarów można tam też kupić czekoladowego królika, który akurat chyba mało pasuje na Boże Narodzenie. I znów: drogo? No nie, bo królik ma brylantowe oczy, więc jeśli zjemy czekoladę, to jeszcze coś zostanie. Są jeszcze bożonarodzeniowe kule „śniegowe" w których pod odwróceniu spadają płatki śniegu z diamentowych opiłków. Po 5 tys. dolarów za sztukę.

Ekstrawagancja numer 2, to prawdziwy hit sezonu: gwiazda zakładana na czubek choinki, za milion dolarów. Jest wykonana ze srebra najwyższej próby, na czubku ozdobiona brylantem o wartości ok pół miliona dolarów. Oprócz tego jest jeszcze wysadzana małymi brylancikami o łącznej wadze ponad 12 karatów. To tegoroczny hit wśród saudyjskich księżniczek. Bogate panie przy tym nie spędzają w okresie Bożego Narodzenia w Londynie dłużej, niż półtora dnia, bo najczęściej szybko odlatują z Londynu do swoich willi na południu Francji. Więc jubilerzy, którzy specjalizują się w produkcji takich choinkowych cacek sprytnie wymyślili, że kamień z gwiazdy można wyjąć razem z kawałkiem konstrukcji i z łatwością daje się przerobić na naszyjnik. I wtedy cena już nie szokuje, bo ozdoba jest całoroczna.

Portal wymyślili Marcel Knobil i Amar Thapen po tym, jak dowiedzieli się, że średni wydatek arabskich rodzin na świąteczne udekorowanie apartamentu, to ok 400 tys. dol. Oczywiście wtedy już bez brylantowej gwiazdy na choinkę.

Kwiaty, Bentley, ośmiornica

Boże Narodzenie nie jest arabskim świętem, ale atmosfera choinek i prezentów udziela się i muzułmanom i buddystom. Muzułmanie mają swój Eid, buddyści Nowy Rok w lutym.

Przy tym zakupy luksusowych prezentów bogaci Arabowie i Chińczycy, bądź ich doradcy od zakupów robią online.

Nie chodzi więc o to, żeby stworzyć odpowiednią atmosferę, przygotowywać świąteczne potrawy, czy całą rodziną ubierać choinkę. Najczęściej ozdabianiem londyńskich rezydencji miliarderów z Bliskiego Wschodu zajmują się wyspecjalizowani zarządcy nieruchomości. Świąteczne dekoracje i same choinki najczęściej zamawiają we Floral Couture na Belgravii, a kwiaciarnia jest gotowa dostarczać codziennie świeżą porcję płatków róż, które wrzuca się do kąpieli w wannach. We Flora Couture można zresztą jako prezent bożonarodzeniowy zamówić komuś regularne dostawy kwiatów i ich aranżacje dostarczane przez cały rok. Cena, do uzgodnienia od tysiąca funtów tygodniowo, zależnie od wielkości apartamentu.

Pod choinkami oczywiście muszą znaleźć się prezenty. Tegoroczny hit dla najbogatszych, to kluczyki do Bentleya, auto zazwyczaj stoi w garażu, albo pod oknem. Ceny takiego auta z roku modelowego 2016, to od 220 tys. dol. w górę

Innym miejscem udanych zakupów jest londyński sklep genewskiego jubilera la Maison Shawish w Chelsea. Cztery miliony funtów kosztuje tam naszyjnik, którego ozdobą jest sześciokaratowy brylant, inne cacko, to bransoletka „ośmiornica" za 800 tys dolarów. Wysadzana jest brylancikami i małymi perełkami, macki mocno trzymają się ręki obdarowanej pani, a „głowa" głowonoga, to duża różowa perła naturalna.

Arabskie milionerki lubią też sobie przegryźć coś znajomego, stąd londyńska oferta czekoladek dubajskiej firmy Delice Chocolatiers od 800 funtów w górę. czekoladki obowiązkowo w pudełku wysadzanym kryształkami Swarovskiego. Można popić koktajlem dostarczanych z restauracji Gigi na Mayfair. Przepis jest prosty. Jest to kieliszek wybranego szampana, a wśród bąbelków pływają listki 24-karatowego złota. Do szampana dodawana jest w prezencie bombka na choinkę też w kształcie kieliszka, ozdobiona takimi samymi złotymi listkami z czystego złota. Komplet kosztuje 8888 funtów.

Inne pomysły na prezentu dla milionerów, którzy mają wszystko, to wisiorek-grzybek z diamencikami za 30 tys. dol., też od Shawisha. To bardzo praktyczny gadżet, bo grzybek się rozkłada, a w środku ma zamontowany USB.

Polski element

W luksusowej ofercie na tegoroczne londyńskie Boże Narodzenie znalazły się bombki na choinkę Made in Poland. Sprzedaje je Michael Peterson i jego żona Żaneta, którzy są właścicielami firmy Bombki, nazywanej w Wlk. Brytanii „Gucci ozdób choinkowych". Każda z dekoracji jest niepowtarzalna, a stałym klientem Petersona był były premier Wlk. Brytanii Gordon Brown, który zamawiał dla swoich pracowników bombki w kształcie domu na Downing Street 10.

Średnie zamówienie na dekoracje z Polski, to ok 10 tys. funtów, chociaż Bombki dostarcza bezpłatnie paczki, jeśli kto zamówi dekoracje za powyżej 50 funtów. Tegoroczny hit, to bombki w kształcie ananasów, na zamówienie malowane farbą ze złotem. Kupują je przede wszystkim bogate Rosjanki, które nadal stać jest na takie ekstrawagancje.

Bogate rodziny arabskie i latynoskie, zamożni Chińczycy rzadko robią zakupy sami. Najczęściej mają do tego osobistych doradców najczęściej z nieograniczonym budżetem. Największe ekstrawagancje tego roku są dwie: babeczki z reniferkami i gwiazdy na czubek choinki. Kosztują odpowiednie 800 i milion dolarów. Babeczki są czekoladowe i wyglądają całkiem zwyczajnie. Na polewie jest pysk reniferka z karmelowymi rogami i czymś, co wygląda jak kandyzowana porzeczka zamiast nosa. To dlaczego są takie drogie? Bo zwierzaki, które zazwyczaj ciągną sanie Świętego Mikołaja w wydaniu sprzedawanym przez portal VeryFirstTo. com zamiast nosów mają wcale nie porzeczki, ale małe rubiny. I cały pomysł polega na tym, że ciasteczko się zjada, a rubin zostaje. Za 50 tys. dolarów można tam też kupić czekoladowego królika, który akurat chyba mało pasuje na Boże Narodzenie. I znów: drogo? No nie, bo królik ma brylantowe oczy, więc jeśli zjemy czekoladę, to jeszcze coś zostanie. Są jeszcze bożonarodzeniowe kule „śniegowe" w których pod odwróceniu spadają płatki śniegu z diamentowych opiłków. Po 5 tys. dolarów za sztukę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu