Takie opinie prezentują specjaliści w dziedzinie zagranicznych inwestycji pytani przez „Rzeczpospolitą" o możliwe reperkusje sporu wokół ustaw sądowych pomiędzy polskim rządem a UE. Według prof. Zbigniewa Zimnego, eksperta ONZ-owskiej agendy ds. handlu i rozwoju UNCTAD i wykładowcy warszawskiej uczelni Vistula, zachowanie rządu w kwestiach sądownictwa może być odebrane za granicą jako początek polexitu. – Proces może trwać latami i do wyjścia z UE może nie dojść, ale dla pogorszenia klimatu inwestycyjnego wystarczy, że polexit zacznie funkcjonować w mediach. A negatywna reakcja rządu na wyrok Trybunału to jeszcze nasili – ostrzega Zimny.

Skutki mogą odczuć branże proeksportowe, w tym motoryzacja. Można zakładać, że jeśli któryś z koncernów samochodowych będzie szukał lokalizacji pod nową fabrykę w atrakcyjnej kosztowo Europie Środkowo-Wschodniej, to na liście celów – jak w większości podobnych przypadków – znajdą się Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, mające podobne parametry atrakcyjności inwestycyjnej. Problem w tym, że sytuacja Polski będzie już inna. – Zapewne Polska będzie pierwszym kandydatem do odstrzału, bo pojawia się ryzyko, że wyjdzie w przyszłości z UE. A jeśli któryś z inwestorów poda, że odrzucił Polskę z tego powodu, obawy rozleją się na inne firmy i zacznie się zachowanie stadne – uważa Zimny. W jego opinii klimat w Polsce dodatkowo pogorszy sytuacja w Wielkiej Brytanii: dla działających tam firm zagranicznych, w tym motoryzacyjnych, brexit to problem wymagający nie tylko zmian strategii, ale nawet przenosin fabryk na kontynent. W rezultacie w wyborze krajów do długoterminowych projektów inwestorzy staną się bardziej ostrożni.

Jak twierdzi Sławomir Majman, były prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, doradca prezydenta Pracodawców RP, już sama skarga przeciwko Polsce do TSUE jest ciosem dla prestiżu Polski jako miejsca lokowania zagranicznych inwestycji. – W centralach koncernów będą się zastanawiać, czy jesteśmy bezpiecznym miejscem do lokowania kapitału – mówi Majman.

Zdaniem Krzysztofa Bramorskiego, prawnika i prezesa Polsko-Luksemburskiej Izby Gospodarczej, jeśli sądownictwo będzie zależne od władz politycznych i wykonawczych, to inwestorzy będą się obawiać o swoje bezpieczeństwo w razie sporów, np. z urzędami skarbowymi czy organami nadzoru budowlanego.