Polacy coraz chętniej pożyczają i współdzielą

Posiadanie dóbr na własność staje się coraz mniej popularne. Krótkookresowo wynajmujemy sprzęt medyczny, remontowy, auta, rowery i mieszkania. Dla 36 proc. z nas to po prostu tańsze rozwiązanie.

Aktualizacja: 06.07.2020 06:25 Publikacja: 05.07.2020 21:00

Polacy coraz chętniej pożyczają i współdzielą

Foto: Adobe Stock

Nowy trend na rynku, który już od kilku lat mocno rozwija się na Zachodzie, zakorzenił się również nad Wisłą. Chodzi o tzw. sharing economy, czyli ekonomię współdzielenia. Zakłada ona, że nie trzeba kupować różnych dóbr na własność, skoro – aby osiągnąć za ich pośrednictwem jakiś cel – wystarczy je pożyczyć.

Czytaj także: Leasing wyhamował od początku roku, a będzie jeszcze gorzej

Dotyczy to np. przemieszczania się, gdzie możliwość krótkookresowego najmu, nawet na minuty, skutecznie zastępuje konieczność posiadania auta czy roweru. Z najnowszych analiz BIG InfoMonitor, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, wynika, że Polacy pokochali taki styl życia, choć wciąż znajduje się on jeszcze we wczesnej fazie rozwoju.

Liczą się oszczędności

Badanie pokazuje, że w ciągu ostatniego roku najczęściej wynajmowaliśmy pokoje na urlop (22 proc.) i rowery (13 proc.). To właśnie na takim trendzie swoją markę zbudowały choćby amerykański gigant Airbnb czy też niezwykle popularna sieć stacji jednośladów na minuty Nextbike.

Czytaj także: Współdzielenie zamiast posiadania – rewolucja na ulicach

Ale pożyczamy znacznie więcej dóbr. Lista jest długa: suknie ślubne, maszyny ogrodowe, instrumenty muzyczne, a nawet sprzęt fotograficzny. Raport BIG InfoMonitor wskazuje, że 12 proc. z nas ma za sobą najem sprzętu do remontu mieszkania (m.in. szlifierki, wiertarki i bardziej specjalistyczne narzędzia), 8 proc. – samochodu, a 7 proc. – elektrycznej hulajnogi.

Z pojazdów pożyczanych na minuty najchętniej korzystają osoby młodsze. Car-sharing czy bike-sharing to najnowszy trend, który w Polsce rośnie równie szybko jak na wiodących pod tym względem rynkach w Europie – w Niemczech, we Francji czy w Hiszpanii. Co dziesiąty z nas pożycza sprzęt turystyczny (np. narty, deski snowboardowe), a 6 proc. badanych przyznało, że w ten sposób korzysta również ze sprzętu medycznego (m.in. łóżka dla chorych, wózki, kule). Tu, odwrotnie niż w przypadku współdzielenia pojazdów, dominują jednak osoby starsze. A zatem sharing economy zyskuje na popularności w różnych grupach wiekowych. Nie oznacza to jednak, że własność znalazła się w defensywie. Jak tłumaczą eksperci, mimo wielu zalet i faktu, że wypożyczyć można dziś w zasadzie wszystko, Polacy wolą jednak mieć rzeczy na własność.

BIG InfoMonitor zbadał, co nas pcha do pożyczania i współdzielenia. Okazuje się, że chodzi głównie o wygodę i oszczędność pieniędzy (36 proc.), miejsca (32 proc.) oraz czasu (17 proc.). Wpływ na decyzje o wyborze wynajmu zamiast kupowania różnych dóbr ma także większa mobilność (22 proc.) i elastyczność (na brak zmartwień związanych z koniecznością naprawy czy konserwacji pożyczanych sprzętów wskazuje aż 41 proc. z nas).

– Wynajem to oszczędność i większa elastyczność. Ponadto zamieniamy koszty stałe związane z posiadaniem na koszty zmienne powiązane z korzystaniem – nie inwestujemy, nie ponosimy kosztów utrzymania i ryzyka spadku wartości, co dotkliwie widać m.in. na przykładzie auta. Przy takim zakupie dochodzi też koszt utraconych korzyści, bo przeznaczone na samochód pieniądze moglibyśmy zainwestować i uzyskiwać z nich np. odsetki czy dywidendę od zakupionych akcji – tłumaczy prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej, wykładowca SGH.

„Mieć" to wciąż status

A jednak ludzie nie są jeszcze do ekonomii współdzielenia przekonani. – Nadal wolą kupować, gdyż w świadomości kulturowej posiadanie określa pozycję społeczną – zaznacza Rogowski.

I wskazuje przykład wynajmu stałego mieszkania, który w Europie jest od lat już standardem, a w naszym kraju takie podejście nie jest zbytnio popularne. Według Eurostatu aż 83,5 proc. Polaków ma mieszkania lub domy na własność (to jeden z najwyższych wskaźników w UE). Dla porównania za Odrą 40 proc. osób wybiera najem. – Może być to podyktowane kulturowo, bo posiadanie nieruchomości na własność daje poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego. Polacy w nieruchomościach posiadają majątek szacowany na 3,6 bln zł, podczas gdy w depozytach bankowych mają 1 bln zł – zauważa Rogowski.

Trend sharing economy może nad Wisłą jednak umocnić pandemia. BIG InfoMonitor podaje, że co trzeci pytany z powodu koronawirusa stracił część swoich zarobków, a co dwudziesty został całkowicie pozbawiony dochodów. Czy teraz do wydatków będziemy podchodzić roztropniej?

Płatne usługi pompują gigantów

Ekonomia współdzielenia rośnie niezwykle dynamicznie. Jak prognozuje Brookings Institution, globalna wartość tego rynku skoczy z 14 mld dol. w 2014 r. do 335 mld dol. w roku 2025. Liderami, ale i synonimami, sharing economy na świecie stały się firmy Airbnb czy Uber (ich łączna kapitalizacja przekracza 100 mld dol.). W ich ślad poszły już tysiące innych. Analitycy szacują, że w okresie 2014–2025 tego typu przedsiębiorstwa, na fali popularności współdzielenia urosną nawet o grubo ponad 2 tys. procent. Te wzrosty sprawiły jednak, że pojawiają się opinie, iż słuszna idea sharingu w ostatnim czasie została wypaczona i stała się pretekstem do powiększania zysków korporacji, pozbawiając jednostki możliwości posiadania i uzależniając od płatnych usług. Idea szczególne uznanie zdobyła wśród osób do 30. roku życia. Wedle statystyk aż 51 proc. użytkowników tego typu usług pochodzi z tej grupy wiekowej.

Sławomir Grzelczak prezes, BIG InfoMonitor

Pieniądze warto oszczędzać i cieszyć się możliwością wyboru. Gdy stoimy przed zakupem drogiej rzeczy, z której skorzystamy najwyżej kilka razy, i zadajemy pytanie, czy nas stać, odpowiedź jest prosta – na pewno nas stać, by to wypożyczyć. Z badania zrealizowanego na nasze zlecenie przez Quality Watch wynika, że ledwie 29 proc. pytanych w ogóle słyszało o pojęciu ekonomii współdzielenia. To jeden z przypadków, gdy wygoda i dostępność pewnych rozwiązań wyprzedza oficjalne nazewnictwo i regulacje, które dopiero czekają na zaistnienie w powszechnej świadomości. Pociesza fakt, że ponad jedna trzecia już wynajmujących wskazuje ograniczenie wydatków i brak konieczności angażowania własnego kapitału w zakup danego dobra jako przeważające zalety ekonomii współdzielenia.

Nowy trend na rynku, który już od kilku lat mocno rozwija się na Zachodzie, zakorzenił się również nad Wisłą. Chodzi o tzw. sharing economy, czyli ekonomię współdzielenia. Zakłada ona, że nie trzeba kupować różnych dóbr na własność, skoro – aby osiągnąć za ich pośrednictwem jakiś cel – wystarczy je pożyczyć.

Czytaj także: Leasing wyhamował od początku roku, a będzie jeszcze gorzej

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami