Bank centralny stwierdził w opracowaniu, że tempo bankructw malało od początku roku do końca maja, ale ten rytm zwolnił od końca kwietnia z powodu porównań do danych z poprzedniego okresu.

Liczba upadłości firm w maju zmalała w ostatnim roku wobec maja 2020, trzeciego i ostatniego miesiąca pierwszego lockdownu, o 29,7 proc., a w końcu kwietnia o 34,6 proc. — odnotował komunikat banku dziennik „La Tribune" za AFP. Bank wyjaśnił, że jest to wynik podstawy do porównań, bo po pierwszym lockdownie zanotowano mało bankructw. „Zmiany wydają się mniej istotne, choć liczba upadłości jest większa" — stwierdził bank i przewiduje, że to zjawisko nasili się w najbliższych miesiącach.

Po 12 miesiącach do końca maja liczba bankructw zmalała do 29 151 z 41 473 rok wcześniej. Spadek dotyczy wszystkich sektorów i kategorii firm, poza wyraźnym wyjątkiem największych i średnich; przypadło na nie 7,7 proc. wszystkich. Spadek wynikał ze złagodzenia obowiązku ogłaszania utraty płynności, z zawieszenia przepisów handlowych w kryzysie sanitarnym i z działań wspierających. Pożyczki gwarantowane przez państwo odegrały rolę amortyzatorów w pierwszej części pandemii. Firmy otrzymały szybko zastrzyk finansowy chroniący od upadku. W kwietniu bank centralny zanotował więc tylko 1262 bankructwa wobec 4346 rok wcześniej.

Wraz ze stopniowym odchodzeniem od udzielania pomocy duża liczba firm będzie musiała liczyć się z koniecznością jej spłaty. Mniejsza liczba bankructw nie oznacza wcale zmniejszania liczby firm będących w trudnej sytuacji — uważa bank. Większość obserwatorów spodziewa się rosnącej tendencji upadłości, gdy rząd zrezygnuje z udzielania pomocy, a sądy handlowe wrócą do normalnej działalności.