Aż 81 proc. inwestycji w startupy w naszym kraju odbyło się w ub.r. z udziałem środków publicznych – wynika z pierwszego raportu o polskim rynku venture capital, który „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza. Badanie fundacji Startup Poland nie pozostawia złudzeń – bez strumienia pieniędzy płynących z instytucji państwowych i unijnych ekosystem innowacji, którego motorem na świecie są fundusze VC, byłby mrzonką.
Brakuje inwestorów
Sektor venture capital jest dziś w Polsce w powijakach. Szkodzi mu właśnie państwowa kroplówka. „Stąd, mimo że badane podmioty deklarują działania typu VC, trudno nazywać je wszystkie funduszami venture capital z krwi i kości. Bardzo często są de facto operatorami państwowych programów inwestycyjnych" – piszą autorzy raportu.
W zeszłym roku zaledwie co piąta transakcja w startupy w Polsce finansowana była wyłącznie prywatnym kapitałem.
– Inwestycje w startupy są bardzo ryzykowne – doświadczenia z najbardziej rozwiniętego rynku startupowego, jakim jest USA, pokazują, że trzy czwarte z nich nie wychodzi, czyli fundusze tracą zainwestowane środki – zauważa Jerzy Kalinowski, doradca zarządu KPMG w Polsce.
Jak podkreśla, w praktyce tylko jedna–dwie spółki spośród 10 należących do portfela funduszu są „gwiazdami", których sprzedaż generuje de facto rzeczywiste zwroty pieniędzy wszystkim inwestorom.