Tylko w tym roku wirus odbierze meblarzom 17 mld zł

Producenci mebli z powodu ataku koronawirusa mogą stracić w tym roku nawet 17 mld zł, czyli ponad jedną trzecią spodziewanych przychodów. Zwolnienia zapowiadane dziś w branży obejmą ok. 40 tysięcy etatów. To może oznaczać redukcję co czwartego zatrudnionego – wynika z ankiety przeprowadzonej 24-25 marca tego roku w grupie 15 dużych, średnich i małych firm na zlecenie Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Aktualizacja: 27.03.2020 13:37 Publikacja: 27.03.2020 12:50

Tylko w tym roku wirus odbierze meblarzom 17 mld zł

Foto: Adobe Stock

Jak tłumaczy dr Tomasz Wiktorski, szef B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego na sondaż w wytypowanych firmach zdecydowano się zaraz po tym jak w Polsce i Europie podjęto ostre ograniczenia sanitarne i doszło do zablokowania popytu na meble w Polsce i innych krajach europejskich.

Załamanie przyszło z dnia na dzień

W związku z regulacjami wprowadzonymi w wyniku epidemii koronawirusa w całej Europie sytuacja w polskiej branży meblarskiej stała się dramatyczna z dnia na dzień. Zamknięcie możliwości handlu i zalecenia pozostania w domach spowodowały, że 16 i 17 marca wydarzyło się trzęsienie ziemi, które wstrzymało polską meblarską lokomotywę eksportową - twierdzą autorzy opracowania.

Analitycy twierdzą, że nawet przy założeniu, iż sytuacja epidemiczna w Polsce i w większości krajów europejskich zacznie się poprawiać od czerwca 2020 r. i przywrócona zostanie możliwość otwarcia placówek handlowych, a także nie będzie powtórnej fali wirusa na jesieni szacowany wynik produkcji sprzedanej branży w tym roku wyniesie zaledwie 33 mld zł, wobec 50,5 mld w 2019 roku co oznacza spadek nawet o 35 proc.

Drastyczne cięcia zamówień i zatory płatnicze

Z ankiety wynika, że najtrudniejsza sytuacja jest w firmach produkujących meble mieszkaniowe do sprzedaży w handlu tradycyjnym – nieco lepiej jest w mikro-firmach realizujących meble na wymiar. Stolarze jeszcze montują kuchnie, choć część klientów z obawy przed zarażeniem nie wpuściło monterów do domów.

Dostawcy mebli dla klientów wywodzących się z biznesu, który także jest w tarapatach, obawiają się pogorszenia sytuacji w najbliższych tygodniach, gdy okaże się czy zlecenia zostaną wycofane albo nie pojawia się problemy z regulowaniem należności.

Jeden z ankietowanych przedsiębiorców martwi się już dziś: Polska sieć odzieżowa zawiesiła do odwołania płatność 650 tys. zł za wyposażenie sklepów – to dla mojej mikro firmy wyrok.

Jak wynika z badań wszystkie ankietowane firmy wskazały, że z dnia na dzień nastąpiło ograniczenie zamówień (80 proc. twierdzi, że miało ono drastyczny zakres). Największe tąpnięcie nastąpiło w dniach 16-17 marca, kiedy to większość istotnych klientów wstrzymała swoje zamówienia, po ogłoszeniu w trakcie poprzedzającego weekendu ograniczeń w handlu na terenie Polski i innych krajów. Dramatycznie brzmią relacje przedsiębiorców: - Liczyliśmy na normalną produkcję, ponieważ jeszcze w piątek nasz główny klient potwierdzał zamówienie, a w poniedziałek zadzwonił z odwołaniem. To był nasz główny klient odbierający ponad połowę produkcji.

Co trzeci z prezesów ankietowanych spółek informował, że zawiesza produkcję w kolejnym tygodniu – w większości są to firmy duże pracujące dla sieci handlowych. 40 proc. firm zadeklarowało radykalne zmniejszenie produkcji, a 27 proc. niewielkie jej zmniejszenie.

Drugim w hierarchii ważności problemem jak wynika z ankiety są zatory płatnicze – jako bardzo istotny problem oraz istotny problem to zagadnienie wskazało odpowiednio 20 i 47 proc. firm.

Nieuchronne zwolnienia

Okazuje się, że nie są na razie problemem absencje wśród załóg spowodowane zachorowaniami na koronawirusa a nawet zaopatrzenie czy zapasy w spółkach – żaden z tych problemów nie został wskazany jako istotny.

Jednak w zaistniałej sytuacji zwolnienia pracowników w firmach już mają miejsce. Po pierwsze zredukowane zostały miejsca pracy obsadzane przez pracowników agencyjnych. Wstrzymano też rekrutacje. Przedsiębiorcy twierdzą, że stopniowo nie będą przedłużane umowy terminowe. W dalszej perspektywie firmy będą musiały podejmować coraz bardziej drastyczne decyzje kadrowe w zależności od rozwoju sytuacji. 36 proc. badanych deklaruje, że bolesne redukcje będą zapewne nieuniknione za kilka tygodni, 29 proc. respondentów chce uniknąć znaczących redukcji przez co najmniej 2 miesiące, a 20 proc. przez okres do 4 miesięcy. Zaledwie 15 proc. uczestników ankiety zadeklarowało, że są w stanie przetrwać bez dużych zmian w obecnych warunkach. - Już zwolniliśmy pracowników agencyjnych, po miesiącu będziemy musieli zdecydować co z załogą etatową, ponieważ za dwa miesiące, jeśli gotówka nie zacznie płynąć, nie będziemy mieli z czego wypłacić wynagrodzeń – tłumaczy jeden z ankietowanych prezesów.

Inni dodają: Jesteśmy odcięci od możliwości sprzedaży – jak mamy więc zapłacić ZUS, podatki lokalne – obecna propozycja odroczenia opłat to jakiś żart – jeśli mamy przetrwać to ZUS i podatki muszą zostać zawieszone na czas zamknięcia sklepów w Polsce i Europie – a i tak nie będzie łatwo odbudować popyt.

Jak tłumaczy dr Tomasz Wiktorski, szef B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego na sondaż w wytypowanych firmach zdecydowano się zaraz po tym jak w Polsce i Europie podjęto ostre ograniczenia sanitarne i doszło do zablokowania popytu na meble w Polsce i innych krajach europejskich.

Załamanie przyszło z dnia na dzień

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Skarbówka ściągnęła z TVN wysoką karę KRRiT za reporaż o Karolu Wojtyle
Biznes
Sieci 5G w Polsce zrównały zasięg
Biznes
System kaucyjny zbudują sprytni, a nie duzi, gracze
Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny