Konsultingowa firma PwC na zamówienie Moskiewskiego Forum Urbanistycznego przygotowała porównanie warunków życia w Moskwie z 11 innymi megapolis świata. Największe z nich - Szanghaj zamieszkuje 26,1 mln ludzi, w najmniejszym - Berlinie żyje ich 3,6 mln. Na liście znalazły się też Londyn, Nowy Jork, Singapur, San Paulo, Meksyk, Tokio, Seul, Hongkong i Pekin, wylicza gazeta RBK.
Ocena objęła cztery kryteria: dostępność nieruchomości mieszkalnych i usług komunalnych, poziom wygodny życia w mieście, rozwój transportu i nieruchomości komercyjne. Dane opiewają na ostatnie pięć lat jak i za 2018 r.
Pod względem dostępności mieszkań (pochodna od średniego dochodu gospodarstwa domowego, podatków za kupno nieruchomości, spłatę hipoteki i średniej ceny mieszkań) na czele znalazł się Meksyk przed Nowym Jorkiem i Singapurem oraz Londynem. Moskwa na ósmej pozycji - mieszkań buduje się za mało w stosunku do popytu i są one za drogie dla przeciętnego Rosjanina. W tej kategorii najgorzej jest w miastach chińskich - Szanghaju, Hongkongu i ostatnim Pekinie.
Tam też najwięcej ludzi wynajmuje mieszkania. Koszty wynajmu liczone jako procent od średniego dochodu miesięcznie na osobę są najwyższe w Hongkongu (83 proc.). W Moskwie jest to 54 proc. (5 pozycja). Najtaniej (25 proc.) można wynająć lokum w Tokio.
Mieszkańcy Moskwy zużywają bardzo mało wody - 133 l dziennie na osobę. Mniej - 117 l leją z kranów jedynie Berlińczycy. W wypadu Moskwy ma to związek z faktem, że woda jest droga; kosztuje tyle samo co w Nowym Jorku - 8,8 dol. za 200 l. A w amerykańskiej megapolis ludzie zarabiają dużo więcej niż w stolicy Rosji.