Przyzwyczailiśmy się, że od lat wszystkie segmenty rynku handlowego się kurczą, co jest efektem choćby rosnącego udziału e-handlu, ale także innych zmian w zachowaniach zakupowych. Księgarnie ten trend dotknął wyjątkowo mocno, według danych wywiadowni Bisnode Polska, o ile jeszcze w 2009 r. było ich ponad 7 tys. to teraz liczba ta spadła poniżej 4 tys. Mimo to ostatni rok i tak jest znacznie lepszy od wcześniejszych, ponieważ tempo spadku mocno wyhamowało. 

W liczbach bezwzględnych sprzedaż książek nadal spada, choć 2018 r. także oznaczał wyhamowanie tego zjawiska – rynek skurczył się 3,5 proc. do 2,1 mld zł, rok wcześniej spadek wyniósł 5,6 proc. Ma to jednak związek głównie z podręcznikami, które uczniowie w większości już dostają w szkołach, co pozbawiło zwłaszcza księgarnie w mniejszych miastach ważnego źródła przychodu. Dlatego dzisiaj wiele z nich wspiera się sprzedażą wszelkiego rodzaju materiałów papierniczych po szereg innych kategorii. Czyżby książka znów wracała do łask? Na jednoznaczne potwierdzenie trendu jest za wcześnie, ale zmiany w podejściu konsumentów temu sprzyjają.

Czytaj także:  Zamiast książki gazetka reklamowa? Polacy uwielbiają je czytać 


- Nie bez znaczenia jest to, że wiele w ostatnim czasie mówi się o zgubnym wpływie technologii na rozwój mózgu u dzieci, zwłaszcza smartfonów – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode Polska. Niemieckie władze rozważają wprowadzenie w szkołach zakazu korzystania przez dzieci poniżej 14-roku życia ze smartfonów. Podobne przepisy wprowadziła też Francja.

Więcej w jutrzejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”