Czy studencki startup może stracić prawa do wynalazku?

Studenci prowadzący startupy obawiają się opisywać opracowywane przez siebie innowacyjne projekty w pracach magisterskich. Według nich może to skutkować utratą praw autorskich do projektów podejmowanych w startupie, a także utrudnieniami w pozyskaniu finansowania.

Aktualizacja: 12.12.2017 11:39 Publikacja: 12.12.2017 11:34

Czy studencki startup może stracić prawa do wynalazku?

Foto: AdobeStock

- Fundusze VC, jeśli przeprowadzą due dilligence w spółce i okaże się, że wdrażane przez nią innowacyjne rozwiązanie opisane zostało w pracy magisterskiej, nie będą skore do inwestycji - mówi Sławomir Potasz, kierujący startupem InMotion. 

Jak tłumaczy, on sam musiał wstrzymać się z obroną pracy na AGH, w której opisał swój wynalazek, bo obawiał się utraty praw do niego. Eksperci przekonują jednak, że studenci nie powinni mieć takich obaw, bo - wbrew istniejącemu powszechnie przekonaniu - uczelnia w rozumieniu przepisów o szkolnictwie wyższym, nie nabywa praw autorskich do pracy dyplomowej studenta.

Wynalazek może utracić walor nowości

Aleksandra Maciejewicz, partner w kancelarii Lawmore, tłumaczy, że stanowią o tym co najmniej dwie przesłanki. Po pierwsze, zgodnie z art. 15a ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, uczelni przysługuje tylko pierwszeństwo w opublikowaniu pracy dyplomowej studenta. Przy czym pierwszeństwo to również jest ograniczone w czasie - trwa 6 miesięcy od obrony. Jeżeli uczelnia nie opublikowała pracy dyplomowej w tym czasie, student, który ją przygotował, może ją opublikować. 

 - Na marginesie, ma to jednak inną reperkusję. Otóż, przykładowo, wynalazek, aby uzyskać patent, musi spełnić przesłankę nowości. Z kolei zdarzeniem, powodującym utratę nowości jest udostępnienie wynalazku do wiadomości publicznej w sposób, który umożliwi jego realizację. Istotny będzie więc tu przedmiot i zakres publikacji pracy dyplomowej - zaznacza mec. Maciejewicz.

Ale nawet wobec tego przepisu, prawa uczelni są ograniczone. Uczelnia może rozpowszechnić pracę dyplomową w formie drukowanej lub elektronicznej, ale już nie może rozpowszechniać tej pracy w internecie i sprzedawać ją.

Prawniczka z kancelarii Lawmore wskazuje, że gdyby uczelnia chciała w szerszym zakresie eksploatować twórczość studentów, musi uważać, jakie postanowienia umieszcza w swoich standardowych umowach czy regulaminach wewnątrzzakładowych.

Zgodnie z ustawą z dnia 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (dalej jako p.s.w.), a konkretnie z art. 86c p.s.w., Senat, a w przypadku uczelni niepublicznej - organ wskazany w statucie, uchwala regulamin zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi oraz prawami własności przemysłowej oraz zasad komercjalizacji. Jednak dalsze postanowienia nie wskazują na obowiązek przekazywania praw autorskich przez studenta uczelni. Za to wskazują na obowiązek przekazywania uczelni publicznej przez studenta informacji o wynikach badań naukowych lub prac rozwojowych oraz o know-how związanym z tymi wynikami.

Uczelnia może nabyć prawa autorskie

- Zgodnie ze stanowiskiem resortu nauki, celem nałożenia na studentów takiego obowiązku jest umożliwienie uczelni, w przypadku wartościowych dla niej wyników prac lub badań i zainteresowania przez uczelnię ich komercjalizacja?, aby mogła ona podjąć rozmowy ze studentem, mające na celu nabycie praw autorskich na podstawie odrębnych umów - tłumaczy Aleksandra Maciejewicz.

Jak zaznacza, zobowiązanie do przeniesienia praw na uczelnię może wynikać z odrębnej umowy zawartej z uczelnia?, w szczególności, gdy student jest zaangażowany w badania naukowe realizowane przez uczelnię na zlecenie podmiotu zewnętrznego.

- Podsumowując, poza wskazanym pierwszeństwem uczelni do publikacji pracy dyplomowej studenta, standardowo jest on jedynym podmiotem autorskich praw majątkowych do takiej pracy - konkluduje mec. Maciejewicz.

- Fundusze VC, jeśli przeprowadzą due dilligence w spółce i okaże się, że wdrażane przez nią innowacyjne rozwiązanie opisane zostało w pracy magisterskiej, nie będą skore do inwestycji - mówi Sławomir Potasz, kierujący startupem InMotion. 

Jak tłumaczy, on sam musiał wstrzymać się z obroną pracy na AGH, w której opisał swój wynalazek, bo obawiał się utraty praw do niego. Eksperci przekonują jednak, że studenci nie powinni mieć takich obaw, bo - wbrew istniejącemu powszechnie przekonaniu - uczelnia w rozumieniu przepisów o szkolnictwie wyższym, nie nabywa praw autorskich do pracy dyplomowej studenta.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu