Czterysta lat temu, w 1517 r. Maciej Miechowita wydal po łacinie „Traktat o dwóch Sarmacjach", pierwszy naukowy opis geografii wschodniej Europy utożsamianej z mityczną Sarmacją. Miechowita polemizuje z antycznym Ptolemeuszem, kwestionując jego geograficzne bajania.
Traktat Miechowity, lekarza, historyka i geografa, nie obalił jednak mitu Sarmacji, a spopularyzował go szerzej Maciej Stryjkowski, konfabulujący historyk końca XVI w. Zaspokajał on potrzebę zdefiniowania ustroju demokracji szlacheckiej po unii polsko-litewskiej, innego niż absolutyzmy zachodnie czy despotie wschodnie. Odpowiadał na tęsknotę szlachty za unifikująca zasadą obywatelską odwołującą się nie do procedur, lecz serca, uzasadniając wyjątkowość i potęgę Rzeczpospolitej spinającej Wschód z Zachodem.
Postrzeganie sarmatyzmu w porozbiorowej historii Polski jako obskuranckiej mitomanii nie oddaje jego nieprawdopodobnej siły perswazyjnej poruszającej wyobraźnię, bo jak każdy mit zawierał on w sobie strukturę znaczeń tworzących spójną samoidentyfikację. Nieprzypadkowo narodził się wraz z renesansem. Był ideologią łączącą mityczne historie, chrześcijańskie prawo naturalne i renesansową ideę uniwersalnej ludzkości, tworząc polityczny naród szlachecki z Polaków, Litwinów, w mniejszym stopniu, ale jednak z Rusinów, Tatarów, Niemców, Ormian, Włochów, Żydów czy Szkotów. Afirmował etniczne, kulturowe czy religijne różnice, żądając jedynie lojalności wobec Rzeczypospolitej. Miała ona nieprawdopodobną siłę przyciągania nie podbojami, lecz możliwością zaspokajania potrzeb autonomicznej wolności zamieszkujących ją społeczności.
Król służył obywatelom
Sarmatyzm nawiązywał do krainy starożytnych wojowników nad Morzem Czarnym jako przodków szlachty. Tworzył określony styl życia i bogactwo skojarzeń przenikających filozofię, politykę, sztukę, obyczaj, ubiór, kuchnię, odczuwanie krajobrazu. Tę wyobraźnię spowijała szata wolności jakby specjalnie dla polskiej natury skrojona. Anonimowy autor w 1696 r. pisał: „Polska kwitła, bowiem żaden inny naród w świecie nie miał tak szerokich wolności i praw(...) zgniłych w innych królestwach, a idea obywatelstwa, formalnie dla szlachty, w warunkach rozproszonej suwerenności gwarantowała do końca XVII w. praktyczną tolerancję wszystkim".
Mieszkaniec Sarmacji – Rzeczpospolitej miał być wierny jej prawom i kulturze. Od obywateli szlachty wymagano ofiar na rzecz spraw publicznych. Jedno z największych dzieł renesansu „De optima senatore (1568)" Wawrzyńca Goślickiego formułowało nowoczesną koncepcję rządów mieszanych nie jako gwarancji życia odrębnych stanów, lecz praktyczny mechanizm zabezpieczenia wolności wszystkich, tez legitymowanej autonomii Żydów, Ormian czy Tatarów w szlacheckiej Rzeczpospolitej, tworząc dobro wspólne. Żydowscy bankierzy udzielali kredytu królowi na wojnę, Ormiańscy kupcy dostarczali towarów, kawaleria Tatarów walczyła za Republikę. Kiedy Europa pogrążała się w chaosie, Rzeczpospolita świeciła blaskiem cywilizowanej oazy. Krzysztof Opaliński w czas katastrofy wojny trzydziestoletniej (1618–48) pisał „żyjemy bezpieczni w pokoju [bez] przemocy ani strachu. Żołnierz [ani] poborca podatkowy nie łupi nas, władca nie zniewala, nie zmusza do nieznośnych ciężarów(...) aresztowania bez sprawiedliwego procesu są nam obce. Podejmujemy zobowiązania bez przymusu , nie odrzucamy ich bez powodu (...) Bezpiecznie żyjemy życiem prywatnym, obowiązek publiczny nie związany jest ze strachem (...).[Król] jest na służbie obywatelowi, a nie obywatel na jego.