Wprawdzie nie wiadomo jeszcze, ile spośród wartych 97 mld zł hipotek zostanie przewalutowanych w ramach ugód (propozycja KNF zakłada, że kredyty frankowe miałyby zostać potraktowane tak, jakby od początku były złotowe), ale banki alarmują, że dostosowanie ich pozycji walutowych z powodu konwersji będzie trudnym zadaniem. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że banki, które pracują nad sformułowaniem konstrukcji porozumień z frankowiczami, chciałyby również rozpocząć dyskusję z NBP dotyczącą jego pomocy w tym procesie.
Udzielając kredytów frankowych, banki pożyczały walutę na rynku międzybankowym lub zabezpieczały jej wartość za pomocą transakcji hedgingowych na instrumentach pochodnych, np. CIRS i SWAP, które teraz – w razie przewalutowań będących skutkiem ugód – musiałyby przedwcześnie zamykać. To wiązałoby się z dodatkowymi kosztami wyjścia z tych zabezpieczeń (tzw. breakage fee), ale i kosztem zamknięcia pozycji wynikającym z aktualnej wyceny (złoty ostatnio się osłabia).
Poza tym dużym problemem może być to, że masowe konwersje hipotek frankowych odbywałyby się jednocześnie, co powodowałoby presję na dalsze osłabienie złotego i mogłoby skłonić spekulantów (którzy wiedzieliby, że banki muszą dokonać przewalutowania) do gry na kolejne spadki. Banki szacują, że wzrost kursu CHF/PLN o 50 gr to koszty konwersji większe o ok. 15 proc.
Banki centralne w innych krajach, gdzie dochodziło do licznych konwersji sporych kredytów walutowych (Węgry, Chorwacja), wspierały ten proces. Pierwszym argumentem branży jest to, aby NBP nie osłabiał już złotego (bank centralny w ostatnim miesiącu przeprowadził duże interwencje na rynku i kupował waluty). Bankowcy wskazują, że nie są w stanie sami porozumieć się ze Szwajcarskim Bankiem Narodowym, ale zrobić to może NBP i zapewnić przewalutowanie poza rynkiem. Banki podkreślają, że nie chodzi o sprzedaż rezerw walutowych, ale o zabezpieczenie przez NBP finansowania na ustalonych z góry warunkach i ustabilizowane kursu złotego.
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby banki nie musiały przedwcześnie zamykać pozycji zabezpieczających i mogły zamknąć je zgodnie z pierwotnymi terminami. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby bank centralny pomógł w przeprowadzeniu transakcji poza rynkiem na ustalonych wcześniej warunkach – mówi jeden z bankowców.