Reklama

Michał Szułdrzyński o stosunku PiS do fundacji

Skąd niechęć do fundacji.

Aktualizacja: 30.11.2016 06:20 Publikacja: 29.11.2016 19:53

Michał Szułdrzyński o stosunku PiS do fundacji

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Projekt ustawy o działalności organizacji pozarządowych oraz krucjata TVP przeciw trzeciemu sektorowi pokazują, jak daleko Prawo i Sprawiedliwość odeszło od konserwatywnych korzeni, przesuwając się w stronę myśli narodowej zaprawionej etatyzmem.

Symboliczna jest nazwa projektowanego przez PiS Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Pojęcia narodu i społeczeństwa opisują bowiem inne rzeczywistości. Zwolennicy teorii społeczeństwa obywatelskiego podkreślają wartość samodzielnej organizacji społecznej, która ma dopełniać działanie państwa.

Do tego dochodzi tradycja chadecka z zasadą pomocniczości, czyli przekonaniem, że organizacje wyższego rzędu mają interweniować tylko wtedy, gdy te niższego rzędu nie dają sobie rady. Część zadań realizują więc oprócz samorządów właśnie organizacje trzeciego sektora.

Konserwatyzm ceni opartą na zwyczajach samoorganizację – czy to rodzinną, czy to w gminach, czy w innego rodzaju wspólnotach. Cechą charakterystyczną konserwatyzmu jest również szacunek dla instytucji, które odzwierciedlają nie tylko hierarchię, ale również opartą na doświadczeniu mądrość czy pewien system wartości.

Trudno nie zauważyć, że wiele działań obozu rządzącego jest z takim programem sprzecznych. PiS realizuje od roku program permanentnej rewolucji. Cechą ostatnich miesięcy są wojna z dotychczasowymi elitami i atak na instytucje, których władza nie mogła przejąć – z Trybunałem Konstytucyjnym na czele. Ostatnio do tego dołączył atak na organizacje pozarządowe – jako rzekomy bastion wpływów poprzedniej ekipy oraz siedlisko nieprawych elit III Rzeczypospolitej.

Reklama
Reklama

Dlatego PiS dziś znacznie bliżej do etatystycznego nacjonalizmu. Najważniejszą kategorią staje się naród – stąd narodowe media i społeczeństwo obywatelskie, które też ma się stać narodowym.

W kategorii narodu nie ma nic złego. Sęk w tym, że w połączeniu z etatyzmem, czyli uznawaniem generalnie wyższości państwa nad wszelkimi innymi sposobami organizacji, PiS oddala się od konserwatyzmu.

Wszak dla etatystycznego nacjonalizmu wszelkie wspólnoty, który stają na drodze realizacji narodowych ideałów, stają się wrogie. To państwo narodowym wychowaniem ma wyręczyć rodziców – stąd próby ograniczania nauczania domowego. To narodowa kultura ma wychowywać naród – stąd odmienianie przez wszystkie przypadki patriotyzmu, Żołnierzy Wyklętych, historii heroicznej. PiS chce też przyznać zgromadzeniom organizowanym przez państwo pierwszeństwo nad innymi.

Co ciekawe, z myślą narodową łączy PiS też inna cecha – niechęć do Polaków takich, jakimi są. Narodowcy, podobnie jak liderzy dziś rządzącej partii, kochają Polskę, ale tę wyimaginowaną. Instytucje narodowe mają obecnych, realnych Polaków przemienić w tych wyimaginowanych. Jednak inżynieria społeczna z konserwatyzmem nie ma wiele wspólnego.

Publicystyka
Prof. Piątkowski: Gospodarcza droga do przyszłości
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Jak Donald Trump obnaża słabość Karola Nawrockiego
Publicystyka
Estera Flieger: Tzw. plan pokojowy zachęci Putina. Ile razy Zachód może popełniać ten sam błąd
Publicystyka
Estera Flieger: Polska wygrała los na historycznej loterii
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Włodzimierz Czarzasty jak kot. Ma dziewięć żyć i zawsze spada na cztery łapy
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama