Projekt ustawy o działalności organizacji pozarządowych oraz krucjata TVP przeciw trzeciemu sektorowi pokazują, jak daleko Prawo i Sprawiedliwość odeszło od konserwatywnych korzeni, przesuwając się w stronę myśli narodowej zaprawionej etatyzmem.
Symboliczna jest nazwa projektowanego przez PiS Narodowego Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Pojęcia narodu i społeczeństwa opisują bowiem inne rzeczywistości. Zwolennicy teorii społeczeństwa obywatelskiego podkreślają wartość samodzielnej organizacji społecznej, która ma dopełniać działanie państwa.
Do tego dochodzi tradycja chadecka z zasadą pomocniczości, czyli przekonaniem, że organizacje wyższego rzędu mają interweniować tylko wtedy, gdy te niższego rzędu nie dają sobie rady. Część zadań realizują więc oprócz samorządów właśnie organizacje trzeciego sektora.
Konserwatyzm ceni opartą na zwyczajach samoorganizację – czy to rodzinną, czy to w gminach, czy w innego rodzaju wspólnotach. Cechą charakterystyczną konserwatyzmu jest również szacunek dla instytucji, które odzwierciedlają nie tylko hierarchię, ale również opartą na doświadczeniu mądrość czy pewien system wartości.
Trudno nie zauważyć, że wiele działań obozu rządzącego jest z takim programem sprzecznych. PiS realizuje od roku program permanentnej rewolucji. Cechą ostatnich miesięcy są wojna z dotychczasowymi elitami i atak na instytucje, których władza nie mogła przejąć – z Trybunałem Konstytucyjnym na czele. Ostatnio do tego dołączył atak na organizacje pozarządowe – jako rzekomy bastion wpływów poprzedniej ekipy oraz siedlisko nieprawych elit III Rzeczypospolitej.