Politycy partii rządzącej w pierwszej reakcji zwracają uwagę na kontekst całej sprawy. - Nadawanie temu ponadprzeciętnemu zainteresowania służy temu, co ten człowiek chce osiągnąć - mówił w TOK FM Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w KPRM. Schreiber był też pytany o to, czy prokuratura powinna przesłuchać byłego skarbnika PiS Stanisława Kostrzewskiego. - Matko jedyna, nie wiem! Nie jestem prokuratorem. Jak trzeba, to niech przesłuchują - odparł. Sprawę skomentował też Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny. - W desperacji wymyśla historie, łudząc się, że może ochronić go przed odpowiedzialności - mówił w Sejmie w rozmowie z dziennikarzami. Jak przyznał, wnioski o ułaskawienie Falenty trafiły wielokrotnie do niego, ale zawsze zostawały w szufladzie.

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi opozycja. - Ziobro powinien ugryźć się w język i odsunąć od wszelkich komentarzy i czynności w tej sprawie. Bo dotyczy jego środowiska politycznego. Zdajemy sobie sprawę, że prokuratura pisowska będzie robiła wszystko, by ukryć mocodawców i osłonić premiera Mateusza Morawieckiego. Wobec osoby premiera i jego majątku robi się coraz gęstsza atmosfera. O zaginionym nagraniu Morawieckiego zeznał kelner w postępowaniu w 2014 roku. Ma istnieć ukryte nagranie, w którym Morawiecki chwali się przepisywaniem majątku na słupy. To co mówi Falenta jest spójne z tym, co zeznał jeden z kelnerów w postępowaniu karnym - mówi “Rzeczpospolitej” Krzysztof Brejza, polityk Platformy Obywatelska, członek komisji śledczej badającej sprawę Amber Gold.

Zdecydowanie wypowiada się też były minister kultury Bogdan Zdrojewski. - „Marek Falenta szantażuje prezydenta. Ciekawe jaka będzie reakcja: nowy zarzut, ułaskawienie, dołek wydobywczy (dla wybranych info)? Wniosek o ułaskawienie (trzeci) coraz bardziej kuriozalny. Obecny w skrócie: ułaskawienie albo podam zleceniodawców! Aż trudno uwierzyć” - napisał na Twitterze.

Sprawę komentował również były premier, Leszek Miller. - To wygląda na szantaż. Gdyby prezydent postąpił zgodnie z intencją autora tego listu, to naraziłby się na bardzo poważną krytykę. Ten list jest tak napisany - powiedział Miller na antenie TVN24. Dystans zachował były prezydent Bronisław Komorowski. - Falenta nie należy do ludzi bardzo wiarygodnych, ale też nie lekceważyłbym tego, co pisze w sytuacji, kiedy grozi mu odsiadka w więzieniu - mówił Komorowski w Radiu ZET.