Biedny poganin patrzy na targowisko

Ktoś rzeknie, że nie jestem stosowną osobą, by dorzecznie się wypowiadać w sprawie świętości Jana Pawła II. Jako autor hasła „Nie płakałem po papieżu" powinienem powściągliwie milczeć w sprawie dalszych losów jego postaci w zbiorowej świadomości. Cóż bowiem mogę wiedzieć o tym, dlaczego ludziom Kościoła i wiernym potrzebne jest formalne uznanie, drogą zawiłych procedur, za świętego człowieka, który za życia już był otoczony mirem świętości.

Aktualizacja: 26.12.2021 23:26 Publikacja: 24.12.2021 06:00

Biedny poganin patrzy na targowisko

Foto: Rzeczpospolita

Mirem, dodam, który nigdy nie budził we mnie ani emocjonalnej niechęci, ani racjonalnego sprzeciwu. Ludzie nienoszący Boga w sercu to serce jednak mają i wobec pewnych ludzi czują, że ich wielkość wykracza poza ramy tego świata. Jeśli zaś ktoś w Polsce przełomu tysiącleci używa rozumu, ten widzi jasno jak na dłoni, że i w ramach tego świata Jan Paweł II był władcą ludzkiej zbiorowości takiej rangi, że wszelkie rankingi bledną jako żałosna próba porównywania wielkości słonia i muchy.

Czytaj więcej

Polska na krawędzi

Czasem tylko, kiedy tak siedzę cicho, łapię się na myśli, że choć wprawdzie nie płakałem, to jednak szanuję go bardziej niż wielu bliźnich. Sposób, w jaki w czwartek i piątek wyeksponowano wiadomość, że świadectwo Roberta Kubicy zostanie uwzględnione w procesie beatyfikacyjnym, żadną miarą mi nie pasuje do tego, co wiem albo sobie wyobrażam w sprawie chrześcijańskiej świętości. Pomińmy fakt, że pierwsze teksty w wielkich portalach upraszczały sprawę formalnego statusu ewentualnej relacji kierowcy. Dzięki temu uproszczeniu obraz Kubicy, idola tłumów z zupełnie innego porządku niż papież, stającego przed tajemniczym trybunałem gdzieś za grubym murem kurii tworzył lepszą zbitkę przeciwieństw, a więc tak znakomitego newsa, dla którego warto trochę pomanipulować przy faktach.

Ale pomijając takie warsztatowe zawiłości, najbardziej kłuł w oczy sens całej historii. Tym, co kwalifikuje być może wyjście Kubicy bez szwanku z kraksy jako cud, jest napis na jego kasku. Nikt specjalnie nie wnika w pobożność kierowcy, to, czy oddaje swoje kroki pod szczególną opiekę zmarłego papieża. Ważny jest znaczek. Oraz sława właściciela kasku.

Czytaj więcej

Tego właśnie mamy o sobie nie wiedzieć

Polacy ochoczo uczynili z papieża breloczek dla swoich celebrities – tego nie wymyśliłby najbardziej złośliwy nieprzyjaciel wiary. Czy teraz każda aktorka serialowa zamieni znak Prady na torebce na monogram JP2 – tak na wszelki wypadek? Nie, nie na wypadek, gdyby spotkało ją nieszczęście, ale w razie gdyby news z Kubicą podniósł oglądalność i nasze media próbowały doprowadzić kolejną znaną buzię przed kościelny trybunał.

Ktoś mi powie: „Nic ci do tego, poganinie". Zanim więc znów zamilknę na lata, spytam: Drodzy chrześcijanie, co wy wyprawiacie na tym targowisku?

Paweł Bravo

W latach 2007–2011 redaktor „Plusa Minusa". Pracował także m.in. w Radiu Zet i „Gazecie Wyborczej", a w ostatnich latach w „Tygodniku Powszechnym", którego jest obecnie felietonistą. Zajmuje się również m.in. tłumaczeniami książek

30 czerwca 2007

Mirem, dodam, który nigdy nie budził we mnie ani emocjonalnej niechęci, ani racjonalnego sprzeciwu. Ludzie nienoszący Boga w sercu to serce jednak mają i wobec pewnych ludzi czują, że ich wielkość wykracza poza ramy tego świata. Jeśli zaś ktoś w Polsce przełomu tysiącleci używa rozumu, ten widzi jasno jak na dłoni, że i w ramach tego świata Jan Paweł II był władcą ludzkiej zbiorowości takiej rangi, że wszelkie rankingi bledną jako żałosna próba porównywania wielkości słonia i muchy.

Pozostało 82% artykułu
#1500PlusMinus
Mój brat obalił dyktatora
#1500PlusMinus
#1500PlusMinus: Jestem energetycznym wampirem
#1500PlusMinus
#1500PlusMinus: Sześć spotkań z Lechem Kaczyńskim
#1500PlusMinus
#1500PlusMinus: Izrael narodził się w Polsce
#1500PlusMinus
Mafia bardzo kulturalna