Przepis na kolejne 100 lat

Nie jesteśmy tłustymi kotami Zachodu, więc żeby nadgonić, musimy biec szybciej – mówiła minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz w czwartek na zakończenie Kongresu „100 lat polskiej gospodarki", zorganizowanego na giełdzie przez „Rzeczpospolitą".

Publikacja: 07.06.2018 21:00

Przepis na kolejne 100 lat

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

100-lecie odzyskania niepodległości to tylko pozornie okazja do świętowania i czerpania satysfakcji z wielkiego dzieła, jakim było sklejenie z trzech odmiennych organizmów jednej gospodarki narodowej, która po wzlotach i upadkach przeżywa w ostatnim ćwierćwieczu okres niebywałej koniunktury. Tak naprawdę 100-lecie to pretekst do zastanowienia się, dokąd zmierzamy i jak biec szybciej, by „tłuste koty Zachodu" dogonić, a może nawet przeskoczyć.

To szukanie odpowiedzi, jak spełnić ambicje młodego pokolenia, któremu nie wystarczy to, co my osiągnęliśmy. Moi dwudziestokilkuletni synowie chcą żyć jak rówieśnicy w najlepiej rozwijających się krajach Zachodu. Owszem, znają „Misia", te opowieści o sklepach, w których tylko ocet, o nocnych kolejkach do mięsnego i hiperinflacji pochłaniającej pensję szybciej niż krokodyl mięso w zoo. Ale dla nich to tylko historia, moja historia. Oni chcą mieć własną.

Dla nich i ich rówieśników musimy szukać recepty na następne 10, 25, a nawet – jakkolwiek to zabrzmi patetycznie – 100 lat polskiej gospodarki. Ekonomista powie, że dotychczasowe źródła wzrostu przestają wystarczać. Niskie pensje już nie są i już nigdy nie będą naszym atutem. Dlatego dobrze, że mocno stawiamy na rozwój startupów, tworzenie całego ekosystemu sprzyjającego innowacjom.

Wprawdzie daleko nam jeszcze do Izraela, który będąc małym krajem, stał się wielką fabryką nowych technologii, z jakiej czerpie cały świat. Ale także u nas publiczne pieniądze zaczęły oliwić tryby sektora venture capital, finansującego startupy. Są już instytucje, które łączą pomysły lęgnące się w głowach młodych naukowców z kapitałem na rozwój i korporacjami, chcącymi je kupić.

To wszystko warunki konieczne, ale niewystarczające, by nad Wisłą powstawały nowe Skype'y czy Facebooki. Byśmy mieli na to choć cień szansy, trzeba dużo więcej niż pieniądze i instytucje. Konieczna jest umiejętność rozmowy i wspólnego wypracowywania rozwiązań. To, że nasz system edukacyjny nie uczy tego Polaków, widać w politycznych nawalankach w telewizji i Sejmie. Są one też dowodem na brak drugiego niezbędnego składnika sukcesu w nowoczesnej gospodarce: zaufania społecznego.

Zaufanie społeczne to m.in. pewność, że doświadczony przedsiębiorca nie ukradnie pomysłu proszącym o radę startupowcom. Ale głównie to, że rząd, oficjalnie deklarujący wsparcie dla przedsiębiorców, nie będzie im pod byle pretekstem przykręcać śruby, wymyślać nowych podatków, obowiązków administracyjnych, całej tej mitręgi, odciągającej od istoty biznesu. Zaufanie społeczne to także gwarancja ciągłości. Pewność, że polityczna zmiana warty nie wywoła trzęsienia ziemi w systemie prawnym. Jak się dobrze przyjrzeć, największym wyzwaniem na kolejne 10, 25 i 100 lat jest więc przełamanie ograniczeń tkwiących w nas samych. Bo rozchwiana polityka jest przecież tylko ich emanacją.

100-lecie odzyskania niepodległości to tylko pozornie okazja do świętowania i czerpania satysfakcji z wielkiego dzieła, jakim było sklejenie z trzech odmiennych organizmów jednej gospodarki narodowej, która po wzlotach i upadkach przeżywa w ostatnim ćwierćwieczu okres niebywałej koniunktury. Tak naprawdę 100-lecie to pretekst do zastanowienia się, dokąd zmierzamy i jak biec szybciej, by „tłuste koty Zachodu" dogonić, a może nawet przeskoczyć.

To szukanie odpowiedzi, jak spełnić ambicje młodego pokolenia, któremu nie wystarczy to, co my osiągnęliśmy. Moi dwudziestokilkuletni synowie chcą żyć jak rówieśnicy w najlepiej rozwijających się krajach Zachodu. Owszem, znają „Misia", te opowieści o sklepach, w których tylko ocet, o nocnych kolejkach do mięsnego i hiperinflacji pochłaniającej pensję szybciej niż krokodyl mięso w zoo. Ale dla nich to tylko historia, moja historia. Oni chcą mieć własną.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
100 Lat Polskiej Gospodarki
Grzegorz W. Kołodko: Największym wyzwaniem jest demografia
100 Lat Polskiej Gospodarki
Jan Grzegorz Prądzyński: Wielkim wyzwaniem będą samochody autonomiczne
100 Lat Polskiej Gospodarki
Dąbrowski: Otworzyć się na potrzeby nowego pokolenia
100 Lat Polskiej Gospodarki
Gróbarczyk: 5 minut, które trzeba wykorzystać
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
100 Lat Polskiej Gospodarki
Dziubiński: Mamy wielki potencjał