Producenci wyrobów tytoniowych chcą mieć możliwość informowania palących, dla których zerwanie z nałogiem jest niemożliwe, o produktach o potencjalnie mniejszej szkodliwości. I apelują, by rządzący rozważyli zmiany legislacyjne, które umożliwią im docieranie z informacją do takich konsumentów.
Dzięki rozwojowi badań naukowych i technologii, jaki dokonał się w ostatnich latach, uzależnieni, którzy nie są w stanie całkowicie zerwać z nałogiem, mogą skorzystać z mniej szkodliwych alternatyw, takich jak papierosy elektroniczne czy produkty podgrzewające tytoń, tzw. HNB (heat-not-burn) czy THP (tobacco heating product). Papierosy elektroniczne, czyli e-papierosy, przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) nazwane „elektronicznymi systemami dostarczania nikotyny", nie zawierają tytoniu.
Nikotynę użytkownik dostarcza do organizmu wraz z oparami powstającymi w procesie podgrzewania roztworu zwanego e-liquidem. Składa się on zazwyczaj z glikolu propylenowego, gliceryny, aromatów oraz nikotyny w stężeniu do 3,6 proc. Systemy podgrzewania tytoniu, czyli HNB, podgrzewają specjalnie spreparowany – mocno skompresowany i nawilżony – tytoń do temperatury około 300 stopni Celsjusza. W efekcie nie ulega on spaleniu, ale wydziela szereg substancji, wśród których jest także nikotyna. Dziś na światowych rynkach dostępnych jest kilka urządzeń do podgrzewania tytoniu, z których wszystkie, w przeciwieństwie do e-papierosów, powstały pod okiem specjalistów w laboratoriach wielkich koncernów tytoniowych. W Polsce dostępny jest IQOS wyprodukowany przez firmę Phillip Morris.
Eksperci z całego świata dostrzegają ich potencjał w redukowaniu szkód wywołanych przez tradycyjny dym papierosowy. Również uczestnicy listopadowej debaty „Rzeczpospolitej" zatytułowanej: „Jak skutecznie przekonać Polaków, by nie palili papierosów? Rola osób publicznych i badań naukowych w poprawie zdrowia publicznego Polaków" zgodzili się, że drastyczne zdjęcia na opakowaniach papierosów nie wszystkich zniechęcają do nałogu.
Nałóg w genach
Dr Andrzej Rojowski, torakochirurg z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Szpitala nr 4 w Lublinie, zauważył, że najbardziej problematyczną grupę palaczy stanowią długoletni nałogowcy, których od palenia nie jest w stanie odstraszyć nawet ciężka choroba. A prof. Andrzej M. Fal z Zakładu Ekonomiki i Organizacji Ochrony Zdrowia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) i kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, wyjaśnił, że obok uzależnienia psychicznego istnieje również fizyczne, u podłoża którego, prócz mechanizmów biologicznych, leżą zjawiska biochemiczne uwarunkowane genetycznie.