Reklama

Różowa pigułka pożądania

Pierwszy lek podnoszący libido kobiet jest bliski wprowadzenia na rynek.

Aktualizacja: 08.06.2015 22:38 Publikacja: 08.06.2015 20:52

Różowa pigułka pożądania

Foto: Rzeczpospolita/Paweł Gałka

Panel ekspertów amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) zarekomendował rejestrację leku o nazwie flibanseryna. Ma on zwiększać ochotę na seks i przyjemność z niego płynącą u kobiet cierpiących na zaburzenia na tym tle. Ostateczna decyzja jest w rękach urzędników FDA. Jeżeli flibanseryna – pod nazwą handlową Addyi – trafi do sprzedaży, będzie pierwszym lekiem tego rodzaju. Z tego powodu bywa określana „kobiecą viagrą".

To już trzecia próba przeprowadzenia flibanseryny przez procedurę rejestracyjną w USA. Substancja została opracowana przez farmaceutycznego giganta Boehringer Ingelheim z myślą o leczeniu depresji. Okazało się jednak, że ma również działanie wzmacniające popęd seksualny. W 2010 roku odmówiono rejestracji, powołując się na niską skuteczność działania oraz istotne efekty uboczne, potencjalnie zagrażające życiu. Boehringer zrezygnował wówczas z prac nad lekiem, a prawa do niego odkupiła firma Sprout Pharmaceuticals. Ona również początkowo spotkała się z odmową, jednak teraz – po zorganizowaniu kolejnych badań i dzięki współpracy z organizacjami kobiecymi – jest bliska sukcesu. FDA z reguły przychyla się do rekomendacji swoich ekspertów, ale nie jest do tego zobowiązana.

– Jestem bardzo szczęśliwa, że tak się stało – mówiła po głosowaniu ekspertów dr Margery Gass, seksuolog Cleveland Clinic. – Myślę, że wiele kobiet doceni fakt, że będą mogły spróbować zrobić coś z tym problemem.

Raz w miesiącu

Flibanseryna przeszła stosunkiem głosów 18 do 6. Skąd wątpliwości specjalistów? Skuteczność tej substancji w podnoszeniu popędu seksualnego jest dość niska. Badania, na które powołuje się firma, pochodzą z 2013 roku, opublikowano je w „Journal of Sexual Medicine". U kobiet przyjmujących lek częstość satysfakcjonujących stosunków seksualnych wzrosła średnio z dwóch–trzech miesięcznie do dwóch i pół–czterech miesięcznie. W grupie kontrolnej przyjmującej obojętne placebo wyniki były tylko nieznacznie gorsze.

– Kobieca seksualność jest bardzo skomplikowana. To nie tak, że weźmiemy pigułkę i zapala się zielone światło – tłumaczy psycholog Judy Kuriansky w rozmowie z siecią CNN. – Trzeba się dobrze czuć ze swoim ciałem. Trzeba się lubić. I musisz czuć, że ten facet naprawdę cię kocha. To skomplikowane i zupełnie inne niż pigułka dla mężczyzny.

Reklama
Reklama

Jednak poważniejszym powodem niechęci ekspertów są potencjalne niebezpieczne dla życia efekty uboczne. To spadek ciśnienia krwi mogący nawet doprowadzić do utraty przytomności. Lek w postaci tabletki (100 mg flibanseryny) trzeba przyjmować codziennie wieczorem, a nie jak w przypadku leków na zaburzenia erekcji – tylko przed współżyciem. Z tego powodu może się okazać, że zawroty głowy czy utrata przytomności nastąpią np. podczas prowadzenia samochodu, co doprowadzi do wypadku.

Inne leki i alkohol mogą potęgować niekorzystne działanie nowego leku. W dodatku tabletki trzeba przyjmować przez kilka tygodni, zanim ich działanie zacznie być odczuwalne.

Seksizm farmaceutów

Dlatego na pomoc Sprout Pharmaceuticals ruszyły organizacje kobiece z kampanią „Even the Score". Argumentują, że mężczyźni mają w USA do dyspozycji aż 26 preparatów na potencję, a kobietom odmawia się rejestracji nawet jednego.

– Chcę znowu pragnąć mojego męża. To takie proste – zeznawała przed ekspertami Amanda Parrish, przekonując o dobroczynnym wpływie nowego leku. – Dla nas flibanseryna oznacza ratowanie związku i pozytywną zmianę życia.

Ale na przekonywaniu się nie skończyło. Aktywistki wspierające firmę farmaceutyczną zarzuciły FDA seksizm i dyskryminację potrzeb pań – w szczególności tych potrzeb, które wiążą się z pożyciem intymnym.

– FDA stara się chronić i pracować nad wszystkimi aspektami zdrowia kobiet – odpowiedziała FDA ustami swojej rzeczniczki Andrei Fischer. – Włączając w to również dysfunkcje na tle seksualnym.

Reklama
Reklama

Miliardy za miłość

Addyi to niejedyny lek tego rodzaju przygotowywany do wprowadzenia na rynek. Firma Palatin Technologies testuje bremelanotyd – syntetyczny afrodyzjak. Działa on na ośrodkowy układ nerwowy (w tym jest podobny do flibanseryny), jednak przyjmuje się go tylko w razie potrzeby (w czym przypomina viagrę).

Forma spreju do nosa okazała się groźna dla zdrowia – znacząco podnosiła ciśnienie krwi. Palatin eksperymentuje obecnie z zastrzykami, które należałoby sobie zrobić przed seksem.

Firma prognozuje, że globalny rynek tego typu specyfików może być wart od 1,5 do 2 mld dol. rocznie. Dla porównania – rynek leków na zaburzenia erekcji szacowany jest na mniej więcej 4 mld dol. Sama viagra przyniosła Pfizerowi ok. 1,6 mld dol. w ubiegłym roku.

Zdrowie
Czy zaburzenia tarczycy w ciąży mogą wpływać na ryzyko spektrum autyzmu? Wyniki nowego badania
Zdrowie
Pandemia gorsza niż wywołana koronawirusem? Ekspertka wskazuje na zagrożenie
Patronat Rzeczpospolitej
Biznes ostrzega: chaos regulacyjny kosztuje Polskę miliardy
Patronat Rzeczpospolitej
Zdrowie pracowników jako inwestycja. Czas na zmianę myślenia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Zdrowie
In vitro to szansa na dziecko dla osób z niepłodnością
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama