W skali całej Polski na porównywalnych stanowiskach kobiety zarabiają średnio 4 proc. mniej niż mężczyźni- twierdzi Mirosława Kowalczuk, dyrektor w firmie doradczej Hay Group Polska komentując wyniki przeprowadzonej przez firmę analizy 600 000 danych płacowych z ponad 700 firm. Potwierdza ona, że różnice w zarobkach na niekorzyść kobiet wprawdzie są, ale zdecydowanie mniejsze niż to wynika z danych GUS, czy Eurostatu.
Pensje pań mniej dotknięte przez kryzys
W tych drugich widać zresztą zarówno w Polsce jak i w skali całej Unii Europejskiej spadek domniemanej płacowej dyskryminacji pań. Według najnowszych unijnych danych średnie zarobki aktywnych zawodowo kobiet były w 2013 r. w przeliczeniu na stawkę godzinową o 16,4 proc. niższe niż wynagrodzenia mężczyzn. Sporo, choć kryzys finansowy i tak nieco zmniejszył tę różnicę, która w 2008 r. sięgała 18 proc. Jak zwracają uwagę unijni eksperci, kobiety częściej pracują w sektorze państwowym i w oświacie, gdzie wprawdzie zarabia się mniej, ale za to kryzys nie przyniósł tak dużych cięć zatrudnienia i płac jak w biznesie.
Podobne zmiany widać też w Polsce, gdzie średnia różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn (na niekorzyść tych pierwszych) zmalała z 11,4 proc. w 2008 do 6,4 proc. w 2013 r. Krajową średnią poprawiał sektor publiczny, gdzie panie zarabiały tylko 3,7 proc. mniej od panów. Za to w sektorze prywatnym różnica na niekorzyść kobiet przekraczała 16 proc..
Unijni eksperci przypominają, że kobiety tracą finansowo przez większe obciążenia obowiązkami rodzinnymi, w tym dłuższe przerwy w pracy (urlopy macierzyńskie i wychowawcze). To wszystko zmniejsza szanse na awans i podwyżkę, podobnie jak praca w niepełnym wymiarze godzin. Kolejnym czynnikiem mocno wpływającym na zarobki jest struktura zatrudnienia.
Męska dominacja we władzach firm
Mirosława Kowalczuk zwraca uwagę, że o ile o różnicach w poziomach wynagrodzeń mówi się często, o tyle o różnicach w strukturze zatrudnienia wspomina się już rzadko. Tymczasem to właśnie ona jest główną przyczyną nierówności płac. Niewielka liczba kobiet na stanowiskach menedżerskich (zwłaszcza tych najwyższych, najlepiej płatnych) nie tylko oznacza mniejszą różnorodność we władzach firm, ale też obniża średnie zarobki pań.