Sojuszowi Północnoatlantyckiemu stuknęła siedemdziesiątka. Przypadający na miniony kwiecień jubileusz obchodzono skromnie na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych. Wyróżniającym się wydarzeniem było wówczas wystąpienie w Kongresie USA sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. W Polsce obchodziliśmy równocześnie 20. rocznicę wstąpienia do NATO.
Życia instytucji międzynarodowej nie można porównywać z żywotem ludzkim. 70-letni człowiek zwykle nie planuje już przyszłości. Podsumowuje swoje dokonania i pisze pamiętniki. Instytucja międzynarodowa, szczególnie ta odpowiedzialna za bezpieczeństwo, nie może żyć przeszłością. Musi nieustannie adaptować się do obecnych i przyszłych wyzwań.
Londyński szczyt 3 i 4 grudnia będzie miał dwa akty. Wtorkowe spotkanie to uroczyste, galowe przyjęcie. To pewien gest wobec Wielkiej Brytanii, która wychodzi z Unii, ale nie wychodzi z Europy. To gest podkreślający konieczność utrzymania więzi transatlantyckich. Wielka Brytania była i pozostanie państwem atlantyckim, łączącym oba wybrzeża Atlantyku. Zapewne szczyt londyński zostanie wykorzystany też przez brytyjski rząd w kampanii wyborczej przed 12 grudnia.
Hamletyzująca Europa
Środowe spotkanie zaś to seria merytorycznych posiedzeń na temat bieżących i przyszłych wyzwań. Wobec pretensji Trumpa o zbyt małą kontrybucję europejską, oskarżeń Macrona o uwiąd sojuszu i szantażu Erdogana w sprawie wsparcia bezpieczeństwa flanki wschodniej, londyński szczyt może mieć dość burzliwy przebieg.
Sojusz Północnoatlantycki jest organizacją obronną. Jednak znalazł się dzisiaj w środku ideologicznego sporu o kierunek rozwoju naszych demokracji. Na londyńskim szczycie zapewne będzie wiele odniesień do stanu relacji transatlantyckich. Mogą paść zawoalowane oskarżenia o transakcyjne podejście do bezpieczeństwa i zarzuty o nierespektowanie finansowych zobowiązań. Może dojść do debaty na temat stanu ładu międzynarodowego opartego na prawie międzynarodowym i pokusach o renacjonalizację polityki bezpieczeństwa. Zapewne pojawią się kąśliwe uwagi o nacjonalistycznych lub populistycznych aspektach w polityce państw członkowskich sojuszu.