Z pierwszych ustaleń wynika, że mały, sportowy samolot jednosilnikowy zaraz po starcie z lotniska w Krośnie miał problemy z silnikiem. Pilot postanowił awaryjnie lądować.
Jednak samolot zahaczył o pobliską latarnię i spadł na dom mieszkalny przy ulicy Zręcińskiej. Uszkodził dach budynku oraz zaparkowany pod domem samochód.
- Po wystartowaniu z lotniska w Krośnie doszło do awarii samolotu. W konsekwencji pilot wylądował na sąsiadującej z lotniskiem działce" - powiedziała Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik podkarpackiej policji radiu RMF.
Na pokładzie znajdował się tylko pilot. Wyszedł on z maszyny o własnych siłach, prawdopodobnie nie doznał poważniejszych obrażeń. Nikt inny nie został poszkodowany.
Przyczyny wypadku będzie badać prokuratura oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
To nie jedyny taki wypadek w ostatnim czasie. Tydzień temu niewielki samolot spadł w na Bemowie w Warszawie w okolicach lotniska tamtejszego aeroklubu.
Maszyna runęła na teren porośnięty lasem w pobliżu ul. Radiowej. Jeden z patroli odnalazł samolot i czworo poszkodowanych osób. Straż pożarna informowała, że wszystkie te osoby przeżyły.
Pogotowie ratunkowe podało, że jedna osoba w ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala śmigłowcem LPR.
Z kolei we wtorek wieczorem w Strzegomiu rozbił się prywatny śmigłowiec. W wypadku zginęły dwie osoby. Jedna z nich to doświadczony pilot, właściciel prywatnego lądowiska pod Strzegomiem.