3 proc. – tyle wynosi stopa bezrobocia podawana przez Wojewódzki Urząd Statystyczny. To o półtora punktu procentowego mniej niż rok temu.
– W stolicy go nie ma – twierdzi rzecznik GUS Wiesław Łagodziński. – Według standardów europejskich, jeśli wskaźnik bezrobocia spada poniżej 5 proc., to w zasadzie oznacza to normalny ruch na rynku pracy.W stolicy kłopot ze znalezieniem pracy może mieć najwyżej 1,5 proc. osób czynnych zawodowo. Reszta pracować po prostu nie chce.
W stolicy liczba bezrobotnych w poszczególnych dzielnicach jest bardzo różna. W Wilanowie bez pracy są tylko 174 osoby, ale prawie 5 tys. na Pradze-Południe. Zależy to m.in. od wieku mieszkańców, wykształcenia, ale też od ich ogólnej kultury i przyzwyczajeń życiowych.
– Na Pradze-Południe ważne są dwa czynniki. Duża liczba ludzi młodych, którzy po studiach na krótko rejestrują się w urzędach pracy, i równie dużo osób niewykształconych, niezaradnych, które nie mogą znaleźć zatrudnienia – wyjaśnia Danuta Tomczyk z wydziału statystyki Rejonowego Urzędu Pracy.
Z danych WUS wynika, że najtrudniej znaleźć zatrudnienie osobom między 45. a 54. rokiem życia. Utrata pracy jest niebezpieczna głównie dla kobiet. – W tym wieku prawie nie mają szans na zatrudnienie – mówi Łgodziński.