Żandarmeria sprawdza sprzęt z Afganistanu

Zacinające się pistolety Wist, kiepskiej jakości kamizelki kuloodporne, uszkodzone samochody Hummer – na takie wyposażenie skarżyli się uczestnicy pierwszej zmiany polskiego kontyngentu. Sprawę bada Żandarmeria Wojskowa – dowiedziała się „Rz”

Publikacja: 19.02.2008 03:11

Żandarmeria sprawdza sprzęt z Afganistanu

Foto: Rzeczpospolita

– Na razie nie przesądzamy, czy doszło do przestępstwa – mówi w rozmowie z „Rz” płk Robert Stanisławski, zastępca szefa zarządu dochodzeniowo-śledczego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej. – Najistotniejszym dla nas miernikiem jest ocena żołnierzy tam na misji i ich bezpieczeństwo. Dlatego sprawę należy jak najdokładniej zbadać. Żandarmeria rozpoczęła postępowanie sprawdzające zaraz po pierwszych doniesieniach w sprawie sprzętu i wyposażenia polskich żołnierzy na misji. Teraz prowadzi dwa postępowania karne.

Pierwsze śledztwo bada ogólne wyposażenie żołnierzy: buty, plecaki, kamizelki kuloodporne, niewystarczające opancerzenie samochodów Hummer, a nawet środki higieny. – Drugie dotyczy pistoletu Wist – zdradza płk Stanisławski. Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, że wyposażenie polskich żołnierzy w Afganistanie odbiegało od ich rzeczywistych potrzeb. Ci, którzy byli na pierwszej zmianie kontyngentu, jeszcze przed wyjazdem na misję wielokrotnie zgłaszali problemy ze sprzętem.

W rozmowach z „Rz” opowiadali na przykład o rozwalających się podczas ćwiczeń plecakach. – Wystarczył szybszy marsz i na plecach zostawały same szelki – twierdzi jeden z weteranów pierwszej zmiany w Afganistanie.

Dlatego żołnierze na własną rękę kupowali wyposażenie przed wyjazdem na misję. – Trzeba było mieć swoje kamizelki kuloodporne, bo te, które dostaliśmy, do niczego się nie nadawały – mówi jeden z żołnierzy. Kamizelki miały wytrzymać strzał z kałasznikowa ze stu metrów, a można je było przestrzelić zwykłym pistoletem.

Zawodziły również pistolety Wist: na 32 strzały potrafiły się zaciąć nawet 28 razy. Wojsko wielokrotnie zgłaszało producentowi problemy z tą bronią, jednak do dzisiaj nic się nie zmieniło. Z naszych informacji wynika, że Wojska Lądowe chcą zrezygnować z wista i szukają dla żołnierzy lepszego pistoletu. Nie wiadomo jednak, kiedy nowa broń znajdzie się w wyposażeniu polskiej armii.

Innym bardzo poważnym problemem, który się pojawił, gdy polscy żołnierze wylądowali w Afganistanie, były nieopancerzone, stare i często uszkodzone samochody Hummer.

Polacy dostali je od Amerykanów. Żartowali, że wozy pamiętają jeszcze czasy Panamy. Niektórzy żołnierze odmówili wręcz jeżdżenia nimi i zażądali powrotu do Polski, jeśli sytuacja się nie zmieni. Na nic się to zdało – do końca pierwszej zmiany nasi żołnierze jeździli tymi wozami.

Zakupem sprzętu i wyposażenia dla żołnierzy od lipca 2007 roku zajmuje się Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych. Nasi informatorzy twierdzą, że na pokazy dla wojska i do testów producenci dawali dobry sprzęt, a gdy sprawa zakupu była już przesądzona – do żołnierzy trafiały buble i niedoróbki.

– Za uprawianie takiego procederu nie nałożono na nich żadnych kar – twierdzi oficer Wojsk Lądowych. – Mieli dostarczyć zamówiony sprzęt i to robili, a że był to bubel, to już nie był ich problem. Dopiero teraz to się powoli zmienia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.zemla@rp.pl

Kilka dni temu brytyjski sąd orzekł, że Ministerstwo Obrony dopuściło się niewybaczalnej zdrady wobec swoich żołnierzy, wysyłając ich na misje wojskowe bez właściwego wyposażenia i uzbrojenia. Wyrok zapadł po śmierci kapitana Jamesa Philipsona z pułku spadochronowego, który idąc w Afganistanie z pomocą kolegom, wpadł w zasadzkę talibów w prowincji Helmand. Dowódca pułku, w którym służył Philipson, zeznał, że do jego śmierci przyczyniły się braki w uzbrojeniu i wyposażeniu brytyjskich żołnierzy na misji w Afganistanie. Jednocześnie inny brytyjski sąd uznał, że Ministerstwo Obrony winne jest śmierci dwóch żołnierzy w Iraku. Zginęli, gdy ich nieopancerzony landrover najechał na minę. Wcześniej prosili resort o lepsze wozy, aIe ich wnioski zostały bez odpowiedzi.

– Na razie nie przesądzamy, czy doszło do przestępstwa – mówi w rozmowie z „Rz” płk Robert Stanisławski, zastępca szefa zarządu dochodzeniowo-śledczego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej. – Najistotniejszym dla nas miernikiem jest ocena żołnierzy tam na misji i ich bezpieczeństwo. Dlatego sprawę należy jak najdokładniej zbadać. Żandarmeria rozpoczęła postępowanie sprawdzające zaraz po pierwszych doniesieniach w sprawie sprzętu i wyposażenia polskich żołnierzy na misji. Teraz prowadzi dwa postępowania karne.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!