Ustalenie, czy oficer, który miał zwerbować Wałęsę, żyje, leżało w gestii sądu, bo prowadził on całość postępowań dotyczących osób ubiegających się o prezydenturę.
Czy sędziowie wystąpili w 2000 r. o ustalenie numeru PESEL Graczyka? Nie pamięta tego sędzia warszawskiego Sądu Apelacyjnego Zbigniew Puszkarski, ówczesny przewodniczący Wydziału Lustracyjnego. – Trzeba zajrzeć do akt. Kiedy przyszedłem, zdaje się, że wstępne czynności były już prowadzone. Mnie nie było w składzie orzekającym – mówi „Rz”.
Z sędziami, którzy wydawali orzeczenie w sprawie Wałęsy, nie udało nam się skontaktować. Tego, czy występowali do bazy PESEL, nie przypominają sobie ówczesny rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński i jego zastępca Krzysztof Kauba, który wtedy reprezentował rzecznika przed sądem. Są jednak przekonani, że w uzasadnieniach były stwierdzenia o śmierci Graczyka. Nizieński: – Nie prowadziliśmy w takich sprawach postępowania przygotowawczego. Sąd w uzasadnieniu napisał, że Graczyk nie żyje. Nie wiem, skąd miał takie wiadomości.
Kauba: – Sąd musiał się opierać na błędnych dokumentach.
W 2000 r. sąd uznał, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne. Oznaczało to, że nie był agentem.