Z decyzji sądu cieszą się obrońcy Henryka Stokłosy. – Akt oskarżenia został przesłany do sądu ponad pół roku temu. Dalsze przedłużanie aresztu było bezzasadne – uważa mecenas Jarosław Majewski, jeden z adwokatów byłego senatora. Jego żona zapewniała nas wczoraj, że kaucja została już wpłacona na konto wskazane przez sąd. – Teraz cierpliwie czekam. Nie wiem, czy mąż będzie chciał opowiadać o tym, co go spotkało. Wkrótce jednak będzie gotowa książka, w której odsłoni kulisy całej afery – zapowiada Anna Stokłosa. Wcześniej wielokrotnie powtarzała, że jej mąż padł ofiarą nieprzychylnych mu polityków i przedsiębiorców.
Henryk Stokłosa przez kilkanaście lat był niezależnym senatorem z okręgu pilskiego. Tygodnik „Wprost” przez wiele lat umieszczał go na liście 100 najbogatszych Polaków. Teraz jest oskarżony o przeszło 20 przestępstw. Zdaniem prokuratury w zamian za wielomilionowe umorzenia podatkowe miał korumpować urzędników Ministerstwa Finansów. Śledczy zarzucają mu także stosowanie przemocy wobec pracowników własnej firmy oraz łamanie przepisów związanych z ochroną środowiska.
Były senator miał usłyszeć zarzuty na początku 2007 r., jednak do tego nie doszło. Kiedy bowiem nad jego głową zaczęły się gromadzić czarne chmury – zniknął. Niemal przez rok ukrywał się za granicą. Wpadł w Niemczech podczas rutynowej kontroli drogowej.
W grudniu ubiegłego roku został przewieziony do Polski i aresztowany. Grozi mu kara do dziesięciu lat więzienia. Rozprawy przeciwko niemu będą prowadziły dwa sądy – w Poznaniu i Chodzieży.