To nie jest to samo. UEFA przyjęła zasadę, że turniej odbędzie się w minimum sześciu miastach, a maksimum w ośmiu. W związku z tym każde miasto znajduje się na innym poziomie przygotowań. Nie chcę się rozwodzić na temat możliwości miast ukraińskich, bo byłoby to nieeleganckie, zwłaszcza w kontekście kłopotów politycznych i gospodarczych, w jakich znalazła się Ukraina. Natomiast mogę z całą pewnością powiedzieć, że gdyby UEFA przyznała organizację sześciu polskim miastom, to każde wywiązałoby się z tego bardzo dobrze.
[b]Przekonywał pan do takiego wyboru Michela Platiniego i znanych panu członków komitetu wykonawczego?[/b]
To wynikało z raportów, jakie musieliśmy przedstawiać w Szwajcarii, a prywatne rozmowy tylko potwierdzały poziom zaawansowania Polski w pracach. Oczywiście jeśli ktoś po oficjalnych rozmowach pytał mnie: to jak tam, Michał, jest naprawdę? – słyszał odpowiedź, że jesteśmy gotowi. Ale UEFA nie powierzy organizacji sześciu polskim miastom, co wyraźnie powiedział Platini i powtórzył to podczas ostatniego pobytu w Polsce. Myślę, że UEFA postąpi tak samo jak w przypadku dwóch wcześniejszych turniejów odbywających się w dwóch krajach. Podzieli równo – cztery miasta w Polsce i cztery na Ukrainie.
[b]Które nasze miasta mają największe szanse?[/b]
Nie wiem. Jestem w Wieliczce, a nie w Bukareszcie, nie biorę udziału w decydujących rozmowach. Pewna może być Warszawa wyznaczona na miejsce otwarcia turnieju. Reszta jest w sferze domysłów, ja też je mam, ale się nimi nie podzielę. Nie wykluczam jednak, że UEFA wskaże dodatkowo po jednym mieście rezerwowym w Polsce i na Ukrainie. Jak na boisku – taka zmiana w ostatnich minutach, jeśli któreś miasto z pierwszego składu nie wywiąże się ze zobowiązań.