Dlaczego od jakiegoś czasu nie ma niedźwiedzi na wybiegu przy al. Solidarności?
– Od tygodnia samiec Miras ma biegunkę. Zwiedzający wrzucają mu różne smakołyki, nie wiadomo co. A on ma słaby układ pokarmowy. Jest już stary, ma 30 lat. Zamknęliśmy go na zapleczu, żeby się podleczył – mówi Maja Krakowiak, szefowa drapieżników. – Nie wolno karmić niedźwiedzi, bo chorują.
Miras jest więc na diecie: gotowane mięso, ryż, płatki owsiane. No i dostaje leki na dolegliwości żołądkowe. W piątek na chwilę wypuszczono go na wybieg, bo już od kilku dni domagał się spacerów.
Powstała też hipoteza, że Miras dostał biegunki... ze stresu. Niedawno pobrano więc próbki kału od niedźwiedzi z tego wybiegu, by zbadać zawartość hormonu stresu. – To prawda, próbki pobrano i czekają na transport do laboratorium w Hiszpanii. Ale to chyba nie stres, przecież żyją na tym wybiegu od lat – mówi Krakowiak.
A Tatra i Turnia, dwie żyjące z Mirasem samice, „obraziły się” na zwiedzających. – Chowają się w krzakach, z boku wybiegu. Tam jest trochę ziemi, kopią jamy i tam siedzą – wyjaśnia Maja Krakowiak.