Trafiają tu osoby, którym nie udało się pomóc w innych szpitalach. – Zajmujemy się chorymi, których leczenie jest najtrudniejsze i najdroższe. Przyjęcia pacjenta nie możemy odmówić – podkreśla wieloletni dyrektor placówki doktor Bogdan Koczy.
Wśród 55 tysięcy świadczeń udzielanych w ambulatorium aż 12 tysięcy stanowią porady dla pacjentów, którzy trafiają tu w ramach ostrego dyżuru.
Szpital leczy też schorzenia ortopedyczne (zwyrodnienia stawów i kręgosłupa), a także onkologiczne narządu ruchu. Założeniem jest, że pacjent pozostaje pod opieką jednej grupy lekarzy od przyjęcia do szpitala aż do zakończenia rehabilitacji.
Sukces buduje od lat ta sama kadra (dziś pod jej okiem szkoli się 14 lekarzy rezydentów), w rozwoju placówki pomagają pieniądze UE i Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Dzięki temu wsparciu ruszają dwie ważne inwestycje: budowa ośmiu supernowoczesnych sal operacyjnych wraz z całym zapleczem (m.in. sterylizacją), a także pooperacyjny oddział intensywnej terapii.
– Planujemy zakończyć prace do 2012 r. – ocenia dr Koczy. Rozbudowa sal operacyjnych pozwoli zwiększyć liczbę leczonych pacjentów o 20 – 30 proc.