[b]Rz: Odbierając nagrodę, powiedział pan, że nie ma pomysłów i nie chce ich mieć.[/b]
[b]Bolesław Stelmach:[/b] Takie jest założenie mojej twórczości. Mies van der Rohe powiedział, że nie zna formy, zna jedynie problemy budowlane. Forma jest wynikiem ich rozwiązywania. Mnie też nie interesuje żaden konkretny styl.
[b]Ale tworzy pan architekturę wyraźnie zakorzenioną w modernizmie. A Polacy modernizmu nie lubią.[/b]
Modernizm również na Zachodzie nie jest powszechnie akceptowany. A do późnych lat 70. powstawała w Polsce znakomita architektura. Modernizm peerelowski miał niezwykle chlubne karty, chociaż pojedyncze. Była elita, jak Gutt, Ihnatowicz, Miller, Sołtan. Natomiast powszedniością były fabryki domów. Ludzie nigdy tego nie zaakceptowali. Historyczna substancja w Polsce została zniszczona, wystarczy spojrzeć na Warszawę. I Polacy ten brak ciągłości chcą jakoś odreagować. Przywiązali się do jednego atomu wyjętego z historii: dworku polskiego, ale odtwarzają go w formach wykoślawionych. Większość dzisiejszych odwołań do niego to karykatury.
[b]W Centrum Chopinowskim częściowo odtworzył pan XIX-wieczną kamienicę. To duch domu – framugi okien są tam jak spopielałe. Jak wyglądała praca w historycznym kontekście?[/b]