7 tys. działaczy z regionu śląsko-dąbrowskiego, ponad 30 autokarów z Pomorza, setki ludzi z Mazowsza, Wielkopolski i innych regionów – wyliczają działacze Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Spodziewają się, że na czwartkową manifestację przyjedzie ok. 30 tys. osób, w tym przedstawiciele central związkowych z innych krajów UE oraz kibice Lechii Gdańsk.
– Może to nie będzie najliczniejsza manifestacja, ale z pewnością najbardziej głośna – mówi "Rz" Roman Gałęzewski, szef "S" w Stoczni Gdańskiej.
W południe na pl. Piłsudskiego w Warszawie, gdzie od rana będą się zbierać związkowcy, ma dla nich zagrać Paweł Kukiz i zespół Piersi. Będzie też koncert poezji śpiewanej – piosenek z lat 80., w których zagrzewano do walki z reżimem komunistycznym.
– Wbrew temu, co nam się wydawało, system totalitarny bynajmniej nie przeminął – twierdzi Kazimierz Grajcarek, członek Komisji Krajowej "S". –Władza jak w PRL nie rozmawia z ludźmi. Ta władza prowadzi monolog, a kto go przerywa, jest wyrzucany poza nawias społeczeństwa.
Grajcarek wytyka, że pod rządami PO – PSL wzrosła liczba osób poddanych inwigilacji. – "S" ma swoje komórki w różnych instytucjach i na różnych szczeblach, stąd wiem, że telefon, przez który teraz rozmawiamy, jest na podsłuchu – mówi.