Po czterech dniach od śmierci z rąk powstańców Muammar Kaddafi spoczął w nieoznakowanym miejscu – poinformowali przedstawiciele Narodowej Rady Libijskiej. Według Sulimana Fortii, członka władz tymczasowych w Misracie, ciało dyktatora zostało wywiezione o świcie „gdzieś na pustynię” i tam pochowane w obecności islamskiego duchownego i starszyzny plemiennej. Nie było żadnej uroczystej oprawy.
Władze zrobiły więc tak, jak zapowiadały: że ukryją ciało Kaddafiego, by jego grób nie stał się miejscem pielgrzymek jego zwolenników czy celem wandali. Razem z nim pochowano jego syna Mutasima i ministra obrony Abu Bakra Junisa Dżabra.
Obok dyktatora libijskie władze pochowały jego syna i byłego ministra obrony
Libijski przywódca zginął 20 października na przedmieściach Syrty – swojego rodzinnego miasta. Zamierzał wymknąć się z oblężenia, ale jego konwój został zaatakowany przez lotnictwo NATO. Okoliczności śmierci dyktatora wciąż są niejasne i budzą wiele kontrowersji. Tymczasowe władze Libii przekonują, że Kaddafi zmarł na skutek ran odniesionych w ataku i w trakcie późniejszej strzelaniny między jego ludźmi a powstańcami.
Jednak z licznych materiałów wideo nakręconych telefonami komórkowymi bezpośrednio po schwytaniu dyktatora może wynikać, że doszło do linczu. Wczoraj do sieci trafił film, na którym widać, jak jeden z powstańców usiłuje wbić rannemu nóż między pośladki. ONZ, Human Rights Watch i Amnesty International domagają się od libijskich władz wyjaśnienia, czy doszło do samosądu. Tymczasowy premier Libii Mustafa Abdel Dżalil poinformował wprawdzie, że zarządził śledztwo, ale jego rzecznik przyznał, że władze nie dysponują odpowiednimi środkami do jego przeprowadzenia. Zdaniem ekspertów nie ma szans na niezależne dochodzenie w kraju, w którym sympatia jest tak jednoznacznie po stronie wygranych.